Tydzień temu pisałem, że człowiek na dnie swojej natury zachowuje nieskażone dobro, czasowo tylko przytłoczone rozmaitego rodzaju złem.

Zaraz spotkałem się z przeciwną opinią, że człowiek jest zły i bardziej skłonny do zła niż do dobra, czego świadectwem jest ogrom zła na świecie.

Nie chcę się spierać, ale raczej zastanowić się nad tym, jak poprawić reputację człowieka i pomóc mu być lepszym. Oczywiście, nie jest możliwe, by każda jednostka ludzka podejmowała walkę np. z terroryzmem, z korupcją, z kłamstwem, czy ze złodziejstwem. Jeśli jednak człowiekowi rzeczywiście zależy na dobru, można je powiększać i praktykować w samym sobie. Po prostu – zacząć od siebie.

Nie jest to łatwe. O wiele prościej jest krytykować zło w jednostkach czy w grupach, niż wziąć się solidnie za siebie. A jednak, gdy człowiek znajdzie odpowiednie motywy, by powiększać dobro w sobie i obok siebie, niemożliwe staje się możliwym.

Tym motywem niechby była Polska, nasza Ojczyzna. Ile patosu włożono w to słowo, a jak bardzo było ono plugawione przez swoich i obcych… Trzeba nam poczucia dumy z tego faktu, że należymy do Narodu Polskiego. Chcemy być jego chlubą. Nie za wysoko mierzymy? Nie! Polska warta jest tego, by jej córki i synowie reprezentowali swój kraj na możliwie najwyższym poziomie. Zwłaszcza teraz, gdy zbliża się 1050. rocznica chrztu Mieszkowego.

 

Niech w każdym z nas i w Polsce całej dobro ostatecznie zwycięży.

Leon Knabit OSB | Dziennik Polski