No i zaszumiało w necie. Nie z powodu narastającego konfliktu pomiędzy Rosją a Ukrainą, nie z powodu nabierającej tempa kampanii wyborczej, ale przez jedną, drobną, pochodzącą z Sycylii zakonnicę o imieniu Cristina, która - zachęcana przez swoich przełożonych - wystąpiła w programie The Voice of Italy. Film z jej występem w ciągu jednej doby został obejrzany prawie 500 tys. razy! Bezcennym było widzieć miny jurorów, którzy doznawali szoku odkrywając, kto śpiewa wielki przebój Alicii Keys. Pięknym doświadczeniem było również przyglądanie się podskokom z radości współsióstr, które kibicowały jej zza kulis. Myślę, że cały sens tego występu siostra Cristina zamknęła w słowach: Ho un dono ve lo dono. To włoska gra słów, którą można przetłumaczyć następująco: Mam dar i wam go daruję.
Ciekawa jest historia powołania s. Cristiny. W młodości nie należała do osób wielce bogobojnych. Przeżyła nawet okres buntu wobec Pana Boga. Liczyła się dla niej tylko kariera piosenkarki. Któregoś dnia matka podsunęła jej świadectwo nawróconej włoskiej aktorki Claudii Koll, która szukała osób do musicalu o siostrze Roży Roccuzzo, założycielce Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Świętej Rodziny. Widząc w tym szansę na zdobycie kolejnego doświadczenia, Cristina zgłosiła się na casting i… otrzymała główną rolę. Kiedy odtwarzała postać Róży, rozpoczął się w niej okres przemiany, który zaowocował wstąpieniem do zgromadzenia urszulanek.
Wszyscy znamy przypowieść o talentach. Czy życie zakonne ma być cmentarzem talentów? Absolutnie nie! Nikt normalny z taką tezą się nie zgodzi. Jeśli w życiu jest miejsce na chwałę Bożą, to jest i miejsce na rozwijanie zdolności, które On daje. W większości przypadków komentarze po występie siostry Cristiny są pozytywne i pełne entuzjazmu, ale nie brakuje też i „świętych oburzonych”. Papież Franciszek przypomina nam wezwanie Jezusa, żeby zanieść Dobrą Nowinę do każdego zakątka na świecie.
Niewątpliwie, miejscem, z którego Jezus został wyrzucony albo zepchnięty do kąta są dzisiejsze mass media. Można rzucać na nie anatemy, ale można też pokazać, na przykład jednym takim występem, że idąc za Bogiem, staję się jeszcze bogatszym.
Zachęcam ponadto do zapoznania się z tekstem piosenki, którą wykonała s. Cristina Warto zauważyć, że w jej ustach piosenka miłosna, bez specjalnych zabiegów, nabrała charakteru wręcz religijnego. I na koniec ważna uwaga: gest, który w pewnym momencie wykonała piosenkarka w habicie to nie satanistyczne rogi, jak tłumaczą niektórzy. Siostra Cristina pokazała trzy palce, co we Włoszech interpretujemy jako: Ti voglio bene, co oznacza: Lubię cię albo kocham cię.
Z Viareggio we Włoszech dla Fronda.pl
O. Elzeario Adam Nowak
Not. MBW
Czytaj także: