"Życzę mu dużo zdrowia. Mam nadzieję, że jego stan szybko się poprawi. Problemy ze zdrowiem to nic dobrego"- powiedział Lech Wałęsa o Jarosławie Kaczyńskim. W pierwszej chwili ma się wrażenie, że politycy po wielu latach pogodzili się lub też Wałęsa postanowił wznieść się ponad podziały polityczne, może kierował się jakąś solidarnością z prezesem PiS, wszak ze stanem zdrowia byłego prezydenta też bywa różnie- wiemy na pewno, że Wałęsa od wielu lat choruje na cukrzycę, również w ostatnim czasie kilkakrotnie był hospitalizowany, co obszernie relacjonował w mediach społecznościowych.

Z Wałęsy kolejny raz wyszedł... Wałęsa. Życzenia powrotu do zdrowia były dość nietypowe. W rozmowie z portalem Wirtualna Polska pierwszy przywódca Solidarności był pytany o problemy zdrowotne prezesa PiS. Zaczęło się słodko i niewinnie:

"Życzę mu dużo zdrowia. Mam nadzieję, że jego stan szybko się poprawi. Problemy ze zdrowiem to nic dobrego. Sam co jakiś czas przechodzę badania, odwiedzam lekarzy, ale teraz czuję się znakomicie"-zapewnił były prezydent. Później jednak odkrył swoje prawdziwe zamiary.

"On musi wyzdrowieć, trzymam za to kciuki. Musi być w pełni sił, żeby mógł stanąć przed sądem za to, że wrabia mnie w "Bolka". Nie odpuszczę tego, że mnie zwalcza, niszczy. Jak ktoś ma czyste sumienie, to jest zdrowy. Widać, że u Kaczyńskiego z sumieniem nie do końca dobrze"-stwierdził Lech Wałęsa. Cóż. Jeśli człowiek, który ma czyste sumienie, jest zdrowy, a Wałęsa przyznał, że również miał pewne problemy ze zdrowiem... Oznacza to, że sam także nie ma czystego sumienia?

A może jednak trzymajmy się tego, że "choroba nie wybiera", a wiek również robi swoje i dotyczy to obu polityków...

yenn/wp.pl, Fronda.pl