Warszawski Sąd Rejonowy jednoznacznie stwierdził, że opozycjonista czasów PRL, Władysław Frasyniuk naruszył nietykalność cielesną policjantów. Incydent miał miejsce podczas kontrmanifestacji smoleńskiej w czerwcu 2017 r. 

Sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok. Władysław Frasyniuk musi jednak wpłacić 7 tys. zł. na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Poniedziałkowy wyrok jest nieprawomocny.

"Niech ten wyrok będzie obroną zwykłego funkcjonariusza policji, który na ulicy broni nas wszystkich. Społeczna szkodliwość czynu jest, bo został kopnięty człowiek, który powinien nas bronić"-podkreślił sędzia Adam Grzejszczak, uzasadniając wyrok. Władysław Frasyniuk nie przyznał się do winy. Jak twierdzi, jego zachowanie można określić jako "bierny opór", jednak zarzuty dotyczące kopnięcia policjanta są "absolitnie nieprawdziwe". 

Według sądu koronnym dowodem w tej sprawie były nagrania wideo.

"W ocenie sądu, nie budzą one żadnych wątpliwości odnośnie do tego, co się stało. Widać wyraźnie moment, o którym mówił w zeznaniach funkcjonariusz. Widać wyraźnie, jak oskarżony przepycha ramieniem tego funkcjonariusza"-mówił sędzia, zaznaczając, że na nagraniu widać kopnięcia wyprowadzane przez Frasyniuka w kierunku pochylających się funkcjonariuszy. Grzejszczak zaznaczył, że momentu kopnięcia wprawdzie nie widać, jednak zeznania świadka wystarczająco uzupełniają materiał dowodowy.

Sąd częściowo uwzględnił argumenty obrony dotyczące niskiej szkodliwości czynu popełnionego przez Frasyniuka. Stąd też zastosowano warunkowe umorzenie postępowania. 

"Mimo braku skazania i wymierzenia kary oraz utrzymania statusu osoby niekaranej będziemy finalnie rozważać apelację. Tym bardziej, że sąd dziś niespodziewanie oddalił wszystkie wnioski dowodowe obrony i wydał wyrok"-stwierdził adwokat Frasyniuka, mec. Piotr Schramm.

yenn/PAP, Fronda.pl