Po wyborze kard. Jorge Bergoglio na papieża, Ewa Wójciak skomentowała na Facebooku: "No i wybrali ch , który donosił wojskowym na lewicujących księży". Jej wypowiedź szybko wywołała oburzenie znacznej części opinii publicznej, a poznańska prokuratura wszczęła śledztwo ws. publicznego znieważenia głowy obcego państwa, za co grozi kara do trzech lat więzienia.

W poniedziałek Wójciak została przesłuchana, ale nie jako podejrzana, tylko jako świadek. Dyrektor teatru przekonywała, że jej wpis nie był publiczny, bo choć zamieszczony na Facebooku, to jednak adresowany do grona jej znajomych. Wójciak tłumaczyła się, że nie wiedziała, iż jej profil jest owarty, więc wulgarny komentarz mogli zobaczyć wszyscy. Przekonywała, że jest z pokolenia, które nie zna się na komputerach.

W prokuraturze Wójciak ponownie przedstawiła swoją krytyczną ocenę kard. Bergoglio. Fakt, że została przesłuchana w charakterze świadka oznacza, że prokuratura nie znalazła podstaw, by zarzucić jej znieważenie papieża. Jednak szef poznańskiej prokuratury podkreśla, że dopóki śledztwo nie zostanie umorzone, status Wójciak może jeszcze ulec zmianie. To jednak mało prawdopodobne, bo jak pisze "Wyborcza", wtedy zeznania Wójciak, które złożyła jako świadek, nie mogłyby się stać dowodem w sprawie i trzeba by ponownie wezwać ją do prokuratury.

MaR/Natemat.pl/Wyborcza.pl