„Nazistowskie superkrowy”, jak piszą o nich brytyjskie media, zostały sprowadzone do Wielkiej Brytanii w 2009 roku. Okazały się jednak niezwykle agresywne i trudne w hodowli.

„Ich hodowla była mało zabawna. One próbowały zabić każdego. Pracowałem już z różnymi zwierzętami: od bizonów do jeleni, ale nigdy się z czymś takim nie spotkałem” – mówi hodowca Derek Gow, który próbował poradzić sobie z tym gatunkiem bydła.

„Aby wsadzić je do przyczepy korzystaliśmy z pomocy młodych, wysportowanych chłopaków. Stali na rampie i czekali, aż zwierzę zacznie szarżować, wtedy szybko uskakiwali na bok” – opowiada Gow o jednej z wielu trudności przy ich hodowli.

Gow mówi, że jego stado zostanie na razie zdecydowanie zmniejszone, a jest możliwe, że wszystkie osobniki trafią po prostu do rzeźni.

„Superkrowy” zostały stworzone przez braci Lutza i Heinza Hecków w nazistowskim okresie Niemiec. Lutz Heck szefował wówczas ogrodowi zoologicznemu w Berlinie, a Heinz – w Monachium.

Nad odtworzeniem tura pracowali od 1931 roku. Próbowali krzyżować gatunki bydła, które reprezentowały cechy, jakie uznano za właściwe dla tura: siłę, sprawność oraz zadziorność. Bydło Hecka ma w związku z tym wiele cech tak zwanych Torros Bravos, a więc byków występujących w corridzie.

Według hodowcy Dereka Gowa było Hecków rzeczywiście bardzo przypomina tura. „Jakby były wzięte żywcem z rysunków naskalnych w Lascaux” – mówi Gow. Choć bydło Hecka jest nieco mniejsze, ale równie silne i muskularne jak tury.

kad/polskie radio