Aleksiej Nawalny uważa, że Władimir Putin nie jest wieczny, fizycznie, ani politycznie. O rosyjskim przywódcy mówi wprost: „jest opętany przez własne lęki i idee”.

W wywiadzie udzielonym listownie dziennikowi „New York Times” z więzienia w Pskowie, jeden z najsłynniejszych obecnie więźniów politycznych na świecie, powiedział, że swoje szanse na przeżycie ocenia na 50 procent. „Albo mnie zabiją, albo nie zabiją” – mówi Nawalny. I dodaje, że po Putinie można spodziewać się wszystkiego, gdyż ewidentnie „postradał zmysły”. Zdaniem Nawalnego, zlecenie unicestwienia go bronią chemiczną przez obecnego dyktatora Rosji nie najlepiej świadczy o poziomie jego umysłowości. Nazwał też Władimira Putina „półszalonym carem”. Najważniejszy dziś rosyjski opozycjonista twierdzi, że „zabójcy FSB” zaczęli go śledzić już od pierwszego dnia po ogłoszeniu przez niego swej kandydatury na prezydenta kraju.

Odnosząc się do warunków panujących w pskowskim więzieniu, w którym obecnie przebywa, Aleksiej Nawalny powiedział, że strażnicy co prawda nie biją więźniów, jednak specjalnością tej placówki jest przemoc psychologiczna. Więźniowie są bardzo często prowokowani. Zmuszani są też choćby do oglądania telewizji pięć razy dziennie, nie mogąc w tym czasie robić nic innego.

Nawalny uważa, że obecne wybory w Rosji „przypominają żart”. Potężnym problemem jest też wszechobecna korupcja i znaczna bieda. Rosjanie są „biednymi mieszkańcami bogatego państwa” – skonstatował represjonowany opozycjonista.

 

ren/PAP