Niedawno obchodziliśmy okrągłą, 150 rocznicę Wybuchu Powstania Styczniowego. Święto, upamiętniające tych, których kolejne pokolenia Niepokornych Polaków stawiały sobie za wzór w walce (jak się później okazało) z tym samym wrogiem. Niestety, jak się zresztą nie pierwszy raz okazuje, pamięć o Powstańcach nie jest dla wszystkich wygodna. A szczególnie dla opcji rządowej, która woli kłaniać się Rosji niż bohaterom narodowym… To wszytko w niby wolnej, demokratycznej Polsce.

 

Podobne reakcje budzi też dzień 1 marca… Pamiętne opuszczenie sejmowej Sali przez posłów z SLD w ubiegłym roku było bardzo wymowne. Oczywiście, to nie dziwi, bo jak inaczej mieli postąpić ludzie z dawnego systemu, których koledzy pracowali w sądach i katowniach UB? Już nawet sam poseł Niesiołowski (mimo częstych zaburzeń emocjonalnych) wypowiedział się rozsądnie, że co jak co, ale szacunek dla Wyklętych się należy i basta! Przywołane powyżej reakcje stanowią w pewnej mierze obraz stanu dojrzałości naszej demokracji, rozliczenia się (ciągle ostatecznie niedokonanego) z tym, co Mazowiecki odciął tzw. grubą kreską. Jak na tym wyszliśmy?

 

Okazuje się jednak, że od kilku lat coś się wreszcie ruszyło, tąpnęło. Pojawia się więcej publikacji: wznawiane są starsze prace, jak na przykład Leszka Żebrowskiego o Narodowych Siłach Zbrojnych, a wielu historyków młodego pokolenia sięga po tematy dotąd niewygodne. Wspomnieć należy także o samych publikacjach IPN (m.in. książki, albumy i komiksy o Wyklętych). Coraz więcej mówi się o latach po '45 roku, bo przecież dla Polaków wojna nie zakończyła się w maju...

 

Wiele środowisk walczy o prawdę, którą o Żołnierzach Niezłomnych z uporem maniaka przekłamywała propaganda Polski Lubelskiej. Warto wspomnieć o działaniach małżeństwa Bartka i Agaty Kurasiów, którzy co roku organizują Rajd Szlakiem Skały, mający na celu upamiętnienie Żołnierzy oddziału „Błyskawica” Józefa Kurasia. Na uwagę zasługuje także poseł PiS Stanisław Pięta, który oddolnie walczy o pamięć Bartka Flamego i jego Żołnierzy. Warto wreszcie wspomnieć o archeologach, Bogdanie i Jarosławie Święcickich, którzy uparcie od lat szukają miejsca pochówku straconych żołnierzy Flamego. Co roku w Kałkowie-Godowie, w kaplicy pod Turbaczem czy na Wykusie pojawia się coraz więcej młodych ludzi, w których ktoś zapalił chęć poznania prawdy o Żołnierzach Wyklętych. Powstało też sporo grup rekonstrukcyjnych, które zajęły się reenactingiem WiN, NOW, NSZ. Nie sposób pominąć produkcję Jerzego Zalewskiego „Historia Roja” ( blokowanie filmu to kolejny dowód na jakość wolności w naszym państwie).

 

Nie można pominąć także śp Lecha Kaczyńskiego, który jako pierwszy prezydent tak mocno zaangażował się w przywracania pamięci o polskich bohaterach, przyznając odznaczenia państwowe znienawidzonym przez komunistów Żołnierzom podziemia niepodległościowego.

 

Wielkimi krokami zbliża się kolejne ważne święto, które szczególnie dziś nabiera mocnego i zasłużonego wydźwięku. Mowa oczywiście o dniu 1 marca, Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

 

Zanim doszło do ustanowienia przez śp  prezydenta Lecha Kaczyńskiego dnia 1 marca świętem Ludzi Podziemia Niepodległościowego, wcześniej bohaterów II konspiracji upamiętniano w dniu 21 października, czyli w rocznicę stracenia Józefa Franczaka „Lalka” (rodzinie wydano zwłoki bez głowy).

 

Jestem głęboko przekonana, że nieprzypadkowo na rynku wydawniczym właśnie teraz pojawia się książka „Żołnierze Wyklęci. Niezłomni Bohaterowie” dr Joanny Wieliczki-Szarkowej. Autorka, zresztą nie po raz pierwszy, sięga po tematykę związaną z Niezłomnymi. W jej pisarskim dorobku warto znajduje się choćby wstrząsające „Czarna Księga Kresów”.

 

Autorce udaje się w bardzo przystępnym języku zaprezentować wybrane postaci z podziemia niepodległościowego, którzy nie złożyli broni w maju 1945. Ciekawe, niebanalne biogramy zachwycają. Praca stanowi swoiste kompendium polskiego podziemia niepodległościowego. Czytelnik dowie się wielu ciekawych, a często zapomnianych albo przemilczanych faktów z życia takich dowódców jak Antoni Heda „Szary”, Marian Bernaciak „Orlik”, Józef Kuraś „Ogień”, Łukasz Ciepliński „Pług” (to właśnie rocznica jego śmierci przypada na 1 marca!) czy Stanisław Sojczyński „Warszyc”. Sylwetki poszczególnych bohaterów zostały zaprezentowane w bardzo przystępny sposób. Dr Wieliczka-Szarkowa przytacza wiele ciekawych niuansów, których brak w innych opracowaniach. Całości dopełniają fotografie, zarówno te dobrze znane, jak i rzadko spotykane w albumach o Wyklętych.

 

Jest to pozycja, która powinna się znaleźć w bibliotece w każdym polskim domu. Szczególnie zaadresowałabym ją do młodzieży, bo w końcu „takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie”. To kompendium wiedzy może wpłynąć na świadomość młodych ludzi, pokazać prawdę, ale także napawać dumą, że mieliśmy takich bohaterów jak Pilecki, „Ojciec Jan”, „Łupaszko”. Autorka na kolejnych kartach swojej pracy maluje piękny obraz dawnego wojska, drylu, wychowania i szacunku do tego, co polskie, do wiary, przodków.

 

Lektura „Niezłomnych Bohaterów”, może uzmysłowić młodym ludziom ogrom zniszczeń dokonanych po wojnie. Uświadomić im, jakiego formatu ludzi byli bestialsko mordowani w katowniach UB, i jaki model przyszłego społeczeństwa próbowali rzeźbić sowieccy demiurgowie.

 

Wracajmy do naszych korzeni, dbajmy o pamięć i prawdę. Nie tylko przy okazji 11 listopada czy 1 marca. Tylko taka droga daje narodowi szansę na przetrwanie, bo przecież „naród, który nie szanuje swej przyszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”… Książka dr Wieliczki-Szarkowej może stać się przyczynkiem do zainteresowania losami tych, którzy z okrzykiem „Niech Żyje Polska!” walczyli do końca, konając w X Pawilonie i kazamatach. Może właśnie lektura tej pozycji zapobiegnie wydarzeniom, takim jak ostatnie zniszczenie pomnika Danuty Sziedzikówny „Inki”, sanitariuszki z oddziału Szendzielarza?

 

eMBe/MW


"Żołnierze Wyklęci. Niezłomni Bohaterowie"
dr Joanna Wieliczka-Szarkowa
Wydawnictwo AA, Kraków 2013
s. 424