Lekarze psychiatrzy go nienawidzą... Jacek Fedorowicz, legendarny prezenter "Dziennika Telewizyjnego", obecnie zaciekły przeciwnik rządu PiS stworzył (i samodzielnie zdiagnozował u siebie) nową jednostkę chorobową: "depresję patriotyczną".
W sumie nie ma się z czego śmiać, bo depresja jako taka jest bardzo poważną i niebezpieczną chorobą, jednak najlepiej samodzielnie jej nie diagnozować. Zwłaszcza w mediach. Bo wydaje nam się, że dziennikarz Onetu, Bartosz Węglarczyk, specjalistą w tym zakresie raczej nie jest, a to właśnie jemu Jacek Fedorowicz zwierzył się ze swoich cierpień.
"Trzy lata temu zapadłem na chorobę, którą moja żona nazwała "depresją patriotyczną". Cierpieliśmy z żoną oboje na nią i po trzech latach organizm zapragnął jakiegoś bodźca pozytywnego. I mamy w tej chwili, nadzieja w nas wstąpiła. Jesteśmy pewni, że Prawo i Sprawiedliwość przegra za naszego życia"- stwierdził satyryk.
Cóż, depresja w "ścisłym sensie" jest bezprzymiotnikowa, a zauważywszy u siebie objawy tej choroby najlepiej zasięgnąć porady lekarskiej, bo tutaj nie pomogą nawet Bartosz Węglarczyk i Jarosław Kuźniar razem wzięci. Opowiadając w mediach takie rzeczy, Fedorowicz bardziej szkodzi, niż pomaga osobom cierpiącym na tę chorobę. Swoją drogą, intelektualiści, a za takiego satyryk na pewno się uważa i jest tak postrzegany w środowisku przeciwników PiS, nie powinni używać słów, których znaczenia nie znają...
#Fedorowicz: 3 lata temu zapadłem na chorobę "depresja patriotyczna", cierpieliśmy z żoną oboje na nią przez 3 lata, i po 3 latach organizm zapragnął jakiegoś bodźca pozytywnego, i mamy, nadzieja w nas wstąpiła, jesteśmy pewni, że PiS przegra, za naszego życia jeszcze. pic.twitter.com/db8TibeweZ
— Waldemar Kowal (@waldemar_kowal) 7 grudnia 2018
yenn/Twitter, Fronda.pl