W 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego nie mogło zabraknąć wypowiedzi prof. Magdaleny Środy. Pisząc o swoim „słabnącym antykomunizmie” filozofka stwierdziła, że gen. Jaruzelskiemu nie można odmówić ,,honoru i bezinteresowności’’.

Swój felieton poświęcony dzisiejszej rocznicy prof. Środa opublikowała na łamach „Gazety Wyborczej”. Mówiąc o traumie, jaką było dla niej wprowadzenie stanu wojennego stwierdziła, że jej antykomunizm „z perspektywy wielu lat znacząco osłabł”.

- „W PRL-u, a zwłaszcza w jego rozwiązaniach socjalnych, widzę coraz więcej dobrych stron. Komunistyczna propaganda Gierka wydaje mi się marną prolegomeną (sic! – red.) propagandy dzisiejszej. Urban był co prawda cynikiem, ale inteligentnym, w przeciwieństwie do Jacka Kurskiego, którego siermiężność oraz zamiłowanie do tandety i kiczu – są porażające”

- napisała feministka.

Dodała też, że odpowiedzialnemu za wprowadzenie stanu wojennego gen. Jaruzelskiemu nie można odmówić „bezinteresowności, a nawet pewnego poczucia honoru”.

- „W generale Jaruzelskim widzę dziś człowieka, który podjął tragiczną decyzję, bo błędnie ocenił zagrożenie. Nie sposób mu jednak odmówić bezinteresowności, a nawet pewnego poczucia honoru”

- podkreśliła.

Porównała też reżim Jaruzelskiego do rządów Zjednoczonej Prawicy.

- „Reżim Jaruzelskiego miał swoje ofiary, ale reżim Kaczyńskiego też je ma (uchodźcy, Izabella z Pszczyny i inne kobiety”

- stwierdziła.

„Świętowaniem nienawiści” natomiast określiła „próbę linczu”, jaka spotkała red. nacz. „Gazety Wyborczej” Adama Michnika po ujawnieniu nagrań z jego przyjacielskiego spotkania z Jaruzelskim.

kak/wyborcza.pl, niezależna.pl