W bardzo mocnych słowach minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odniósł się do wszczętej dziś przez Komisję Europejską procedury przeciwko Polsce ws. rzekomego uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Zdaniem lidera „Solidarnej Polski” unijnym instytucjom chodzi o „ubezwłasnowolnienie polskiej demokracji”.

Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poinformował dziś, że Komisja Europejska zdecydowała o wszczęciu procedury przeciwnaruszeniowej wobec Polski. To reakcja na orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego podkreślające nadrzędność Konstytucji RP nad prawem unijnym.

- „Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwnaruszeniowej wobec Polski z powodu naruszenia prawa unijnego przez Trybunał Konstytucyjny. Próbowaliśmy nawiązać dialog, ale sytuacja się nie poprawia. Należy przestrzegać podstaw porządku prawnego UE, w szczególności nadrzędności prawa UE

- napisał komisarz na Twitterze.

Polska ma teraz dwa miesiące, aby odpowiedzieć na wezwanie do usunięcia uchybienia.

Do sprawy odniósł się na konferencji prasowej szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

- „Nie ulega żadnej wątpliwości to jest ten projekt, ten cel i właśnie te dyrektywy, które prowadzą do tego, by ubezwłasnowolnić państwo polskie, by ubezwłasnowolnić polską demokrację, by odebrać Polakom podmiotowość ostatecznie i suwerenny wybór własnych władz, władz w postaci parlamentu, rządu czy trzeciej władzy w postaci sądów, w tym Trybunału Konstytucyjnego”

- ocenił polityk.

Wskazał, że zgodnie z decyzją TSUE, o polskim prawie ma decydować Bruksela, a nie Polacy i to unijne traktaty, a nie Konstytucja RP, ma być nadrzędną normą prawa w Polsce.

- „I o to tu tak naprawdę chodzi, toczy się gra, nie o Izbę Dyscyplinarną SN, co dzisiaj bardzo wyraźnie widzimy. KE uruchamia kolejną procedurę wobec Polski nie w związku z reformą polskiego sądownictwa, sądów powszechnych czy Sądu Najwyższego. W tej chwili już chodzi o kwestionowanie prymatu polskiej konstytucji. Po prostu nie spodobał się urzędasom w Brukseli wyrok polskiego niezależnego, niezawisłego Trybunału Konstytucyjnego. I mówią nie, nie chcę powiedzieć niet, jeśli by nawiązać do czasów minionych, nie tak bardzo odległych, ma być tak jak my sobie życzymy

- powiedział.

Zaznaczył, że to spór o to, czy o polskich sprawach będą decydować obywatele, czy unijne instytucje. Zaznaczył, że kierowany przez niego resort nigdy nie zgodzi się na uczynienie z Polski państwa federalnego wbrew woli Polaków.

kak/PAP