Współczesna wersja mitu o Orfeuszu i Eurydyce. Dwoje młodych ludzi (Chris i Annie) poznaje się przypadkiem w malowniczej scenerii, szybko zakochuje i bierze ślub w przekonaniu, że będą żyli długo i szczęśliwie. Przez kilkanaście lat wiodą rzeczywiście szczęśliwe życie, są spełnieni zawodowo (on lekarz, ona malarka) i rodzinnie (dwoje zdrowych dzieci). To jednak zmienia się w oka mgnieniu, gdy ich dzieci giną w wypadku samochodowym. Słabsza psychicznie od męża Annie przechodzi poważne załamanie nerwowe i tylko dzięki wsparciu Chrisa udaje jej się opuścić zakład psychiatryczny i wieść w miarę normalne życie. Jednak kilka lat później dochodzi do kolejnej tragedii -w wypadku samochodowym ginie również Chris, Annie zaś, nie wyobrażając sobie życia po kolejnej stracie, popełnia samobójstwo i trafia do piekła. Chris, który trafił do nieba, postanawia za wszelką cenę ( w tym utratę własnej duszy) odnaleźć żonę i wyrwać ją z piekła.

Chociaż film ten należy do gatunku fantasy, więc z założenia przedstawia rzeczy wyobrażone, a nie rzeczywistość, to jednak jego akcja rozgrywa się głównie w niebie i piekle, a zatem w miejscach, które każdy chrześcijanin winien postrzegać jako jak najbardziej realne. Dlatego też nie da się traktować tej produkcji do końca jako baśni dla dorosłych, ponieważ może ona wprowadzać zamieszanie w postrzeganiu rzeczywistości, w obliczu których musimy stanąć po przekroczeniu progu śmierci. Na domiar złego twórcy tego filmu do budowania tej niechrześcijańskiej wizji zaświatów posłużyli się pewnymi elementami bliskimi wizji chrześcijańskiej (niebo jako miejsce szczęśliwości i piękna, piekło – ponure, przerażające miejsce wiecznego cierpienia), co tylko potęguje zamieszanie.

By nieco złagodzić ten zamęt, pozwolimy sobie wypunktować te elementy zaświatów ukazane w filmie, które najbardziej odbiegają od wizji chrześcijańskiej:

1. W niebie albo nie ma Boga, albo jest on gdzieś ponad i poza przestrzenią, w której przebywają zbawieni. Jest to wyraźnie sprzeczne chociażby z Objawieniem św. Jana (Apokalipsa), gdzie przebywanie w Bożej obecności jest główną radością nieba, gdyż do nieba nie trafiają „dobrzy” ludzie, którym jest obojętne, czy będą oglądać Boga, czy też nie, lecz tacy, którzy pragną Jego obecności.

2. W całej koncepcji filmu nie ma mowy o Krzyżu i Zbawieniu przez krew Jezusa, w związku z czym wątpliwe jest, że ludzie w filmowym niebie znaleźli się tam dzięki ofierze Zbawiciela.

3. Człowiek może (o własnych siłach) przebyć drogę z nieba do piekła i z powrotem. Takim pomysłom zaprzecza chociażby przypowieść o bogaczu i Łazarzu opowiedziana przez samego Zbawiciela (Łk 16, 19-31).

4. Niebo i piekło są konstruowane z ludzkich fantazji i wyobrażeń, więc są w dużym stopniu rzeczywistościami podległymi człowiekowi.

5. Człowiek „zbawiony” może, jeśli tak zdecyduje, odrodzić się na nowo na ziemi. Słowo Boże zaś wyraźnie przeczy koncepcji reinkarnacji: "Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd'' (Hbr 9,27).
Są to najważniejsze różnice pomiędzy chrześcijańską wizją życia pozagrobowego, a tą przedstawioną w filmie. Sprawiają one, że obraz ten pomimo pewnych zalet, takich jak chociażby promowanie wartości rodzinnych i trwałej małżeńskiej miłości, nie może być polecany ani chwalony przez chrześcijan.

KulturaDobra.pl