Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca był gościem Roberta Mazurka na falach RMF FM. W trakcie rozmowy Mazurek w swoim stylu zadawał trudne pytania. Poruszył ze swoim gościem kwestię m. in. obecnej ukraińskiej polityki gloryfikowania osób odpowiedzialnych za masowe zbrodnie na Polakach.

- Sytuacja między rządami Polski i Ukrainy jest ostatnio bardzo utrudniona, choćby przez działania takie jak w Tarnopolu, gdzie stadiom miejski nazwano imieniem Romana Szuchewycza. Przypomnijmy naszym słuchaczom, Roman Szuchewycz to jest były przywódca UPA, człowiek którego bardzo przychylny Ukraińcom prof. Grzegorz Motyka nazywa zbrodniarzem, twierdzi, że ponosi on bezpośrednią odpowiedzialność za mordy na polskiej ludności cywilnej. Jeszcze jeden cytat, Szimon Samuel z Centrum Wiesenthala, powiedział "nazwanie stadionu imieniem nazistowskiego kolaboranta w masowych mordach, hańbi piękną grę jaką jest futbol". Protestowali wszyscy, ambasador Polski, ambasador Izraela. Jak to jest w ogóle możliwe panie ambasadorze, że nazywacie imieniem kolaborantów i zbrodniarzy stadiony, ulice? - spytał ambasadora dziennikarz.

Odpowiedź ukraińskiego dyplomaty nie była jednak jednoznaczna.

- Po pierwsze chciałem zwrócić uwagę, ze to decyzja organu samorządowego, decyzja rady miasta Tarnopola i raczej jako organy centralne nie możemy tak bardzo ingerować - zaczął ambasador.

- Ukraiński prezydent dał mu tytuł bohatera Ukrainy - przerwał dziennikarz.

- Tak i dla części społeczeństwa ukraińskiego on jest bohaterem, bo walczył o niepodległą Ukrainę - odpowiedział ambasador. Dodał jeszcze w dalszej części wypowiedzi, że co do walk, jakie toczył u boku wojsk hitlerowskich "trzeba by przeprowadzić badania" a sam Szuchewycz "nigdy nie został osądzony".

W trakcie rozmowy poruszona była również kwestia eskalacji konfliktu w Donbasie i agresywnych działań strony rosyjskiej.

jkg/rmf fm