Atak Jana Dworaka, przewodniczącego Krajowej Rady RTV, na dyrektora Radia Maryja to kolejny akt zaangażowania obecnych władz państwowych w raz bardziej, raz mniej otwarte - ale konsekwentne wspieranie rewolucji społeczno-obyczajowej. Zakaz wypowiedzi wyrażających po prostu chrześcijańskie zasady etyczne to otwarty atak na wolność i akt tyranii moralnej. Nie jest bowiem istotne czy homoseksualizm będziemy nazywać chorobą, perwersją czy obiektywnym nieuporządkowaniem. Istotne jest, czy zgodnie z całym naszym dziedzictwem etycznym będziemy mogli wyrażać moralną dezaprobatę dla takich aktów (a tym bardziej ich propagandy), czy też będziemy zmuszani, by zachowania homoseksualne uważać za normę. A właśnie taki przymus forsuje wypowiedź przewodniczącego Dworaka.

Przymus ten oznacza gwałt zadany nie tylko etyce katolickiej, ale prawu natury potwierdzonemu również przez zasady etyczne innych wyznań chrześcijańskich, ortodoksyjnego judaizmu, islamu, a także całe dziedzictwo prawne europejskiej demokracji aż po rewolucję obyczajową lat 1960-tych. Bo to co dziś sporne - było do tamtej pory bezspornie uznawane za zło moralne.

Oczywiście, ten atak na wolność jest w szczególności wymierzony w wolność debaty publicznej, stanowi więc sprzeniewierzenie się przez Krajową Radę RTV jej konstytucyjnej roli. Zwolennicy uznawania homoseksualizmu za normę powołują się na decyzje WHO, Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego itp. Ale właśnie to, że decyzje te podejmowano większością głosów, po debacie - najlepiej świadczy, że nawet dla tych instytucji były to kwestie sporne. A wolność słowa dotyczy właśnie przede wszystkim prawa do zajęcia stanowiska w takich kwestiach.

Przy tej okazji warto zapytać, co Krajowa Rada RTV zrobiła ze słynną już wypowiedzią Katarzyny Bratkowskiej w programie "Tak czy nie" Agnieszki Gozdyry (16 XII ub.r.). Tamta wypowiedź - w której pani Bratkowska najpierw podżegała do łamania prawa, a potem wręcz to zapowiedziała - angażuje przecież odpowiedzialność zarówno nadawcy, jak i prowadzącego program. Mam nadzieję, że w tej sprawie albo przewodniczący osobiście, albo rzecznik, poinformują w końcu opinię publiczną zarówno o reakcji Krajowej Rady, jak i o przyczynach dlaczego do tej pory tej reakcji nie usłyszeliśmy.

Rozmawiała Agata Bruchwald