Przekop Mierzei Wiślanej nie oznacza, że na Zalewie Wiślanym będą pływały kontenerowce. Nikt nigdy nie planował tam wpuszczania tego typu jednostek – powiedział w "Sygnałach dnia" na antenie radiowej Jedynki minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.

W zeszłym tygodniu ruszyła wycinka drzew pod przekop Mierzei Wiślanej. Były to pierwsze poważne prace w terenie związane z realizacją tej inwestycji. Równocześnie z nimi pojawiły się jednak protesty – Stowarzyszenie Ekologiczne Eko-Unia złożyło skargę do Komisji Europejskiej, co spowodowało, że sprawą zainteresowała się Bruksela. Przeciwna przedsięwzięciu jest także Rosja, która również poskarżyła się UE, argumentując, że kanał zagraża ekologii Zalewu Wiślanego.

- Dialog i wymiana dokumentów z Komisją Europejską trwa już trzy lata. Dziś w tej sprawie nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Ta inwestycja nie jest zagrożona ze strony KE. Zresztą w zeszłym roku po opublikowaniu naszego raportu oddziaływania na środowisko KE wniosła uwagi i zapytania, na które my odpowiedzieliśmy, a nasze odpowiedzi nie zostały zanegowane – podkreślił Marek Gróbarczyk.

Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej mówiąc o przekopie Mierzei Wiślanej zaznaczył też, że inwestycja sprawi, iż port w Elblągu zyska dostęp do całego świata. Jednocześnie uspokoił, że nie chodzi o wpuszczenie na wody Zalewu Wiślanego dużych statków transportowych.

- Mówienie o tym, że po zalewie będą pływać kontenerowce, jest bzdurą. Nikt nigdy nie planował tam wpuszczania tam tego typu jednostek. Zakładamy, że wpłyną tam statki o maksymalnej długości 100 m i zanurzeniu do 5 m i przygotowujemy port na to rozwiązanie – przypomniał Marek Gróbarczyk.

Źródło: PolskieRadio.pl