,,Rozpoczynające się na Białorusi rosyjskie manewry Zapad 2017 mają znaczenie tyleż wojskowe, co polityczne'' - pisze na łamach ,,Rzeczpospolitej'' Andrzej Łomanowski.

Autor wskazuje, że manewry mają dla Rosjan swoje naturalne walory wojskowe. Ciekawsze jednak wydają się być walory polityczne. ,,Nikt obecnie nie wie, ilu rosyjskich żołnierzy wjechało na Białoruś, a ilu z niej wyjedzie. Czyli czy Zapad 2017 nie pozostawi po sobie nowych rosyjskich baz na terenie sąsiedniego państwa'' - pyta Łomanowski, wskazując, że taki scenariusz oznaczałby ,,całkowite podporządkowanie Mińska Moskwie''. Łomanowski nie wyklucza, że po manewrach przyjdzie też kryska na Łukaszenkę. ,,Może będzie już inny wąsaty Bat'ko?'' - pyta.

Białoruś ma się czego obawiać. A my? Jest znacznie lepiej, niż było, pisze Łomanowski. Dzięki alarmowi Polski i państw bałtyckich NATO się przebudziło. ,,Nagle okazało się, że polityczny szachista Putin nie ma ruchu'' - pisze Łomanowski. Przeszkadzają mu zachodnie czołgi.

mod/rzeczpospolita.pl