Joanna Lichocka z Prawa i Sprawiedliwości stwierdziła w komentarzu dla Frondy, że rozpaczliwy krzyk opozycji nie będzie w stanie przesłonić prawdy o rządach PO i PSL wyłaniającej się z audytu.

 

Ewa Kopacz mówi, że domaga się debaty nad audytem, a jeżeli PiS się na taką debatę nie zgodzi, będzie to świadczyło o tchórzostwie. Jak można się odnieść do takich zarzutów?

Nie bardzo rozumiem słowa Ewy Kopacz, ponieważ wczoraj trwała całodzienna debata nad audytem. Opozycja zabierała głos w tej sprawie, miały miejsca wystąpienia klubowe, pytania poselskie, a opozycja urządzała kilka konferencji prasowych. Kiedy włączałam rozgłośnię radiową, słyszałam serwisy informacyjne, gdzie dało się słyszeć wyłącznie jednostronny przekaz Platformy Obywatelskiej, jako że większość mediów cały czas sprzyja poprzedniej władzy. Tym samym nie mam wrażenia, że nie ma debaty, albo że głos opozycji jest niesłyszalny. Przeciwnie, jest słyszalny agresywny wrzask służący odwróceniu uwagi od faktów, które zostały podane.

Opozycja nie reaguje więc na tę sytuację w sposób konstruktywny i sensowny?

Nie zobaczyłam ani jednego merytorycznego sprostowania jakiegokolwiek zarzutu, czy podanego przez rząd faktu. Jest to więc tylko krzykliwe zasłanianie tego, co wczoraj zostało ujawnione. Mam wrażenie, że jest to również demonstrowanie bezradności przez opozycję. Oni są przyzwyczajeni do frontu propagandowego, w którym sto razy powtórzony „przekaz dnia” jest wbijany do głów ludziom przez usłużnych dziennikarzy i to załatwia sprawę. Tak było do pewnego momentu, ale przestało to działać, ponieważ powstały media niezależne i jest wielu ludzi dążących do prawdy, którzy nie służą układowi III RP.

Opozycja próbuje zakrzyczeć fakty, ale czy to się może w ogóle udać?

Opozycja może sobie pokrzykiwać, ale to, jak straszliwie PO i PSL traktowały polskie państwo, jak zamieniły je w wielkie żerowisko, jest nad wyraz widoczne. To się nazywa elegancko „działały w sposób niegospodarny”, a mówiąc wprost przeprowadziły „skok na kasę” państwa polskiego na różnych poziomach, zagarniając wielomilionowe odprawy, czy ustawiając przetargi. Sama zaangażowałam się w politykę właśnie po to, by odsunąć tych ludzi od władzy. Byłam jednym z tych dziennikarzy, którzy o tych różnych nieprawidłowościach pisali wcześniej. Dlatego wczoraj, kiedy te wszystkie informacje zostały przedstawione przez ministrów Beaty Szydło, miałam poczucie, że dobrze się stało, że obroniliśmy Polskę przed tą ferajną. 

emde/Fronda.pl