Minister spraw zagranicznych dorównującej w bestialstwie nazistom Rosji, Siergiej Ławrow postanowił zaatakować prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego nawiązując do jego żydowskich korzeni. W tym kontekście Ławrow porównał przywódcę Ukrainy do… Hitlera.

Zdawało się, że propaganda Kremla, która bestialską inwazję na Ukrainę argumentuje koniecznością jej „denazyfikacji”, osiągnęła już szczyt wszystkiego. Siergiej Ławrow udzielił jednak wywiadu włoskiej telewizji, w którym udowodnił, że stać go na więcej. Na antenie Rete 4 szef rosyjskiej dyplomacji przekonywał, że ukraińska armia jest „przesiąknięta nazistami”. Prowadzący rozmowę Giuseppe Brindisi zwrócił wówczas uwagę, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ma żydowskie pochodzenie.

- „I co z tego? Ten fakt nie przekreśla wpływów nazistów na Ukrainie. Sądzę, że Hitler też miał żydowską krew”

- powiedział Ławrow.

- „Często najgorszymi antysemitami są sami Żydzi”

- dodał.

Ławrow powtarzał też stałe tezy Kremla o rzekomym zagrożeniu, jakim Ukraina ma być dla Rosji.

Rosjanin wykorzystał też zaproszenie do włoskiej telewizji, aby atakować Zachód.

- „Ukradliście nasze pieniądze. Gazprom trzymał je w zachodnich bankach, teraz nie mamy do nich dostępu”

- mówił, pytany o postawiony przez Kreml warunek dot. płatności w rublach za gaz.

Przekonywał, że „rubli nie da się ukraść”, dlatego Moskwa chce, aby to w tej walucie zachodnie państwa płaciły za jej surowiec.

Do wypowiedzi szefa rosyjskiej dyplomacji odniósł się w mediach społecznościowych m.in. szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.

- „Minister Ławrow nie potrafi ukryć głęboko zakorzenionego wśród rosyjskich elit antysemityzmu. Jego obrzydliwe uwagi są obraźliwe wobec prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Ukrainy, Izraela oraz narodu żydowskiego”

- podkreślił.

- „Szerzej, [uwagi Ławrowa] pokazują, że współczesna Rosja jest pełna nienawiści wobec innych narodów”

- dodał.

kak/wPolityce.pl