-Żadna z moich rozmów nie przekłada się na pracę instytucji, w której pracuję. (…) Kontrola prywatyzacji znalazła się w planie prywatyzacji z mojego osobistego polecenia. (…) Ocena prywatyzacji CIECH-u była jedną z najbardziej krytycznych - mówił na antenie TVP prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski, odnosząc się do swojego udziału w aferze taśmowej.

- Jestem przekonany, że ta sprawa jest tylko i wyłącznie dzięki NIK-owi, bo to moja instytucja negatywnie oceniła proces prywatyzacji CIECH-u. (…) Dziś nie toczyłoby się postępowanie, które korzysta z materiałów Najwyższej Izby Kontroli - mówił Krzysztof Kwiatkowski.

- Zastanawiamy się, czy nie doszło do klasycznego konfliktu interesów. Firma doradcza była związana z funduszem emerytalnym, który udziały miał w CIECH-u — dodał.

Pytany, czy w przypadku CIECH-u doszło do korupcji, odpowiedział:

- Tego typu wnioski może wyciągać instytucja, która ma szersze możliwości niż NIK. - tłumaczył.
Prezes NIK odniósł się także do katastrofy smoleńskiej.

– Informacja o tym, że mogłem wiedzieć o pomyleniu zwłok prezydenta Kaczorowskiego to kompletna i wierutna bzdura – komentował gość TVP Info, odnosząc się do zarzutów "Gazety Polskiej" jakoby już pięć miesięcy po katastrofie smoleńskiej wiedział, że doszło do zamiany zwłok ofiar.

„Gazeta Polska” poinformowała wczoraj, że już we wrześniu 2010 roku władze polskie zostały powiadomione o zamianie ciała w trumnie Ryszarda Kaczorowskiego. Według tygodnika o zamianie ciał wiedzieć mieli m.in. Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera Donalda Tuska, Krzysztof Kwiatkowski, ówczesny Minister Sprawiedliwości, Jerzy Miller przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej oraz prokurator Krzysztof Parulski.

Na antenie TVP Info zarzuty "Gazety Polskiej" odpierał obecny szef NIK Krzysztof Kwiatkowski. – Informacja o tym, że mogłem wiedzieć o pomyleniu zwłok prezydenta Kaczorowskiego to kompletna i wierutna bzdura. Dla mnie Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent Polski na uchodźstwie to osoba symboliczna. Współpracowałem z nim jak byłem ministrem i utrzymuję kontakt z jego współpracownikami – wyjaśniał.

Kwiatkowski unikał odpowiedzi na pytanie czy np. premier lub prokuratura mogli ukryć przed nim informację o zamianie ciał ofiar katastrofy. – W każdą rocznicę 10 kwietnia zadaję sobie pytanie: co mogliśmy zrobić, aby do takiej tragedii nie doszło, i co możemy zrobić, aby ją jak najpewniej wyjaśnić – mówił, dodając, że o zamianie ciał ofiar katastrofy dowiedział się z mediów.

bg/telewizjarepublika/TVP/wpolityce.pl