W porannym programie TVN24 „Wstajesz i wiesz” Jarosław Kuźniar po raz kolejny pastwił się nad abp Józefem Michalikiem. Na tapetę poszła wczorajsza wypowiedź przewodniczącego KEP. „Wiele dziś się mówi, i słusznie, o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny. Żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe” - stwierdził przemyski metropolita.

Jednak zdaniem Kuźniara, odpowiedzi kleru na medialną nagonkę, która trwa już kolejny tydzień, to „brutalny atak” (na kuriozalną wypowiedź uwagę zwrócił portal Wpolityce.pl). Po tym jakże błyskotliwym spostrzeżeniu redaktor zaprosił do rozmowy Agatę Baraniecką-Kłos, ofiarę pedofila, ale nie księdza, a partnera matki.

To oczywiście nie przeszkadzało szefowej fundacji „Stop przedawnieniu” atakować abp Michalika. „Chciałam powiedzieć ks. arcybiskupowi (...): nie jestem feministką, nie wiem, co znaczy filozofia gender, pochodzę jednak z rozbitej rodziny i tak jak inne ofiary, niczego nie chciałam, do nikogo nie lgnęłam i nikogo w nic nie wciągałam. To pedofil brutalnie wprowadził mnie w świat dorosłych, zmasakrował moją psychikę jak miałam 7 lat, nigdy nie będę wiedziała, co znaczy beztroskie dzieciństwo” - żaliła się w rozmowie z TVN24.

Baraniecka-Kłos przekonywała, że słowa abp. Józefa Michalika wywołały u niej powrót traumy, "emocje takie, że łzy przez wiele godzin płynęły mi po policzkach”. „Ani feministki, ani internet, ani filozofia gender nie mają z tym (pedofilią - red.) nic wspólnego” - zapewniała.

MBW