Opozycja totalna ostro atakuje Prawo i Sprawiedliwość za sprzeciw wobec "deklaracji LGBT+", którą podpisał w lutym prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski.  

Niektórzy politycy opozycji "tylko" krzyczą o homofobii i szczuciu, inni tropią homoseksualistów w PiS. Jednak były minister i opozycjonista czasów PRL, Waldemar Kuczyński pobił wszystkich na głowę. 

"Panie Kaczyński. dał pan sygnał do chwilami wręcz hitleropodobnej nagonki na środowiska LGBT, by Polacy jak stado baranów poszło głosować na pana listę wyborczą. Ponawiam więc pytanie, czy jest pan homoseksualistą i cynicznie szczuje na środowisko do którego sam należy?"- napisał na Twitterze. 

Innymi słowy, opozycjonista czasów PRL rozpowszechnia plotkę stworzoną przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa. Pytanie, czy Kuczyński zdaje sobie sprawę z tego, od kogo wyszła ta "sensacyjna wiadomość". 

"Gejów w PiS" tropili niedawno m.in. Robert Biedroń i Jan Vincent Rostowski. Nikomu nie przyjdzie do głowy, że chodzi wyłącznie o ochronę dzieci przed seksualizacją i demoralizacją. 

Wśród wielu odpowiedzi na tłit Kuczyńskiego jest i ta od publicysty Filipa Memchesa, który zapytał ekonomistę: "Marzy się Panu akcja "Hiacynt"?"

 

yenn/Twitter, Fronda.pl