Tomasz Wandas, Fronda.pl: Niedawno w sieci pojawiło się nagranie z marszu "Polska w Europie" z wypowiedzią Rafała Grupińskiego o związkach partnerskich. „Będziemy na pewno w tej sprawie działać progresywnie. Ale po dwudziestym którymś października. My musimy każdy głos odebrać... Stąd też dzisiaj nie eksponujemy tego za bardzo. Może to Rafał [Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy - red.] robić w Warszawie, ale my już tego nie możemy mówić w Pleszewie czy Świebodzinie. Tam nas ludzie przepędzą. To jest problem” - tłumaczył poseł PO. O czym to świadczy? 

Prof. Kazimierz Kik, politolog: Jeśli chodzi o naszą klasę polityczną (dotyczy to wszystkich ugrupowań choć oczywiście w różnym stopniu) można wyróżnić tu: cynizm, bezideowość i główny cel – władza. Wszystko podporządkowane jest władzy, także taktyka. Jak widać cele programowe, różne, także i progresywne, to tylko element taktyki, której celem jest wyłącznie władza, nie wartości, nie zachowanie programu. Program się ukrywa lub dawkuje – jest to cynizm klasy politycznej. 

Prof. Ryszard Legutko tak komentuje sprawę: „Znaczące jest to, że powiedział wprost to, o czym wszyscy wiemy -  że nie jest to partia i nie są to politycy, dla których słowo jest święte. Prowadzą politykę lizusostwa wobec elit europejskich, co często stoi w sprzeczności z interesami i poglądami większości polskiego społeczeństwa”. Na ile ten komentarz prof. członka PiS jest prawdziwy? Na ile profesor Legutko jest upoważniony do tego typu komentarza?

Komentować może każdy, natomiast ja poprawiłbym pana Legutkę, nie są to lizusy elit, to są elity, a elity praktycznie rzecz biorąc cechuje to, że są to ludzie wykształceni i mają bardzo bogate słownictwo, ale bardzo mało zasad, takich trwałych, których by przestrzegali. Cechą dzisiejszych, bezideowych elit jest daleko posunięta „elastyczność” w mówieniu ale i działaniu. 

Z drugiej strony PiS jest atakowany przez Gazetę Wyborczą, sprawą „gruntów Morawieckiego”. Zdaniem Wyborczej doszło do ogromnego przekrętu, gdyż 15 lat temu Mateusz Morawiecki kupił grunt który dziś jest wart 10x tyle – na ile jest to sensacyjne na ile to kapiszon i czy może to zaszkodzić PiSowi w niedzielnych wyborach?

Może to zaszkodzić, ponieważ rzeczywiście Morawiecki, bardzo dobry polityk, bardzo wysoko oceniany, jest jednak typowym przedstawicielem polskiej elity. Polskie elity są grupą nastawioną do życia materialnie, a nie ideowo. Nie wiem jak jest dzisiaj, ale niestety był taki fragment w życiorysie pana Morawieckiego (odkryty przez media), który świadczy o tym, że jest on bardziej przedstawicielem elit niż założeń programowych czy ideologii, której podporządkowuje się dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość. 

Wielu polityków PiS przerwało kampanię ze względu na złe warunki klimatyczne, na powodzie, które występują w południowej części kraju – czy to dobra decyzja? np. byłej premier Beaty Szydło? Czy nie osłabi jej to wyniku wyborczego? 

Myślę, że to bardzo dobra decyzja. Dla rządu zawsze najważniejsze powinny być interesy społeczne, a nie interesy partyjne. Tutaj bardzo mądrze postąpiono, i pan premier i wicepremier zrobili dobrze, że postawili wyżej sprawy interesów zagrożonych powodzią Polaków, niż interesy swojej partii. 

Czy Pana zdaniem wypada by przy okazji podtopień, polski premier wzywał Polaków do modlitwy?

Polska jest wewnętrznie zróżnicowana, religijnie i ideowo. W moim przekonaniu premier nie powinien się do tego posuwać, ponieważ jest on premierem wszystkich Polaków – wierzących oraz nie wierzących. Tego typu działanie mogło naruszyć komfort psychiczny tych Polaków, którzy do wierzących się nie zaliczają. 

Jak ocenia Pan wczorajszą debatę europejską? Kto wyszedł najlepiej? Kto najsłabiej?

Oglądałem tą debatę z uwagą i muszę przyznać, że byłem przed nią tak samo mądry jak i po niej. Nic, co zostało tam powiedziane nie było nowością. Debata odzwierciedliła wszystkie słabości kampanii, o wiele więcej poświęcono w niej uwagi wzajemnej krytyce niż formułowaniu wyrazistych założeń, powtarzano jak mantrę znane już tezy – także ta debata niczego nie wzniosła. 

Jakie są Pana prognozy dotyczące wyborów, które będę miały miejsce za dwa dni? Kto wygra, kto może okazać się „czarnym koniem”? A kto może zdecydowanie przegrać?

Nie będzie zdecydowanego wygranego ani przegranego. Trzy czynniki wskazują dzisiaj na możliwość sukcesu Koalicji Europejskiej. Po pierwsze: udało się stworzyć bardzo szeroką koalicję ugrupowań, a jeżeli chodzi o demokrację, to jej fundamentem jest zdolność do zawierania kompromisu i zdolność do poszerzania spektrum oddziaływania społecznego. Udało się to koalicji, nie udało się Prawu i Sprawiedliwości, które dopuściło do tego, że u jego boku wyrosła siła polityczna, która być może stanie się przyczyną jego nieznacznego niepowodzenia wyborczego. Po drugie, te wybory są wyborami niskiej frekwencji, są to wybory głównie miejskie, a w polskich warunkach, tam gdzie będzie dominował elektorat miejski, tam będzie dominował elektorat mainstreamu neoliberalnego. Ostatnim trzecim czynnikiem są sondaże, wskazują one na niewielki sukces Prawa i Sprawiedliwości, a to tego trzeba podejść ostrożnie, gdyż z reguły sondaże dają lekką przewagę siłom rządzącym. Gdy do gry wchodzą wyborcy, czyli prawdziwy układ sil, wówczas ukazuje się naga prawda. Wszystkie te trzy czynniki bardziej sprzyjają Koalicji Europejskiej. 

Dziękuje za rozmowę.