Pandemia koronawirusa, która zaskoczyła świat, rodzi w nas wiele pytań. Zastanawiamy się nad kondycją współczesnego świata, pytamy o rolę globalizacji czy przygotowanie rządów na kryzys. Koronawirus rodzi też wiele pytań teologicznych. Jednym z nich, i chyba najbardziej frapującym, jest to, czy koronawirus to Boża kara? Światło daje tutaj artykuł ks. Zdzisława Wójcika, zatytułowany: „Dopust Boży czy wola Boża?”, który ukazał się w 2016 roku na łamach katolickiego tygodnika „Niedziela”.

Ks. Wójcik zauważa, że w człowieku wierzącym pojawiają się dylematy związane z wiarą w nieskończoną Bożą miłość z jednej strony i doświadczanym w świecie cierpieniem z drugiej. Bóg, będąc miłością, nie może chcieć żadnego nieszczęścia dla człowieka. Skoro tak jest, a Bóg jest przy tym wszechmogący, w świecie nie powinno istnieć cierpienie. Jednak ono istnieje, i każdy z nas, w ostatnim czasie szczególniej, tego cierpienia doświadcza.

Teologia, pochylając  się nad tym zagadnieniem, korzysta z dwóch terminów: „dopust Boży” i „wola Boża”. Pierwszy z nich, jak wyjaśnia ks. Wócjik, ma miejsce wówczas, gdy Bóg dopuszcza nasze błędne czyny, ale zaraz potem usuwa ich złe skutki. Jako przykład podaje odcięcie przez Piotra ucha Malchosowi, i natychmiastowe uzdrowienie go przez Jezusa. Dopust Boży to również przyjmowane przez nas cierpienie, z intencją ofiarowania go za grzechy.

I ostatnia forma „dopustu Bożego”, jaką wymienia duchowny, to ta, kiedy Bóg nas przestrzega przed jakimś złem, a my mimo to, zamiast za Bożym osądem, idziemy za własnymi pomysłami, brnąć w to zło. Bóg wówczas pozwala nam doświadczać konsekwencji naszego działania. Tak więc jest w przypadku każdego grzechu. Bóg, w swoim Objawieniu, pokazał nam czym jest grzech i do czego on prowadzi. Kiedy jednak to objawienie lekceważymy, Bóg dopuszcza cierpienie będące jego konsekwencją.

Niektórzy są przekonani, że w dramatycznych sytuacjach Bóg powinien powstrzymać człowieka dopuszczającego się skrajnego zła. Bóg jednak szanuje wolność człowieka. Dlatego dopuszcza zło, które powoduje grzech, nawet najtragiczniejszy, będący decyzją wolnej woli ludzkiej.

Bóg zawsze pragnie dla człowieka absolutnego dobra. To dobro widzi w perspektywie wieczności, dlatego najważniejszym jest dla Niego ludzkie nawrócenie, aby człowiek mógł spędzić wieczność w Jego szczęśliwości. Wolą wszechmogącego Boga jest szczęście człowieka. Jednak ten wszechmogący Bóg ogranicza swoją wszechmoc do ludzkiej wolności. I to ludzkie, grzeszne decyzje, prowadzą do brzemiennych konsekwencji, kończących się cierpieniem.

To również perspektywa, w jakiej powinniśmy spojrzeć na epidemię koronawirusa, która dziś dotyka nas tak wielkim cierpieniem. Nie jest ona karą Bożą, ale jest Jego dopustem. Dopustem, który ma nas prowadzić ku nawróceniu i szczęściu wiecznemu.

-„Dlatego szczególnie tam, gdzie jest dopust Boży, potrzeba wielkiego zawierzenia Jezusowi. Może dopiero po wielu latach odkryjemy, że określone wydarzenia postrzegane przez nas jako nieszczęścia były na daną chwilę opatrznościowe. Bóg naprawdę nas zna i wie, co jest dla nas lepsze. Trzeba Mu całkowicie zawierzyć i zaufać, patrząc na Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. On, doświadczając skrajnego odrzucenia i osamotnienia, stanął po stronie wszystkich, a zwłaszcza tych, którym przyszło cierpieć. Nie zlikwidował cierpienia ani zła, ale zwyciężył je swoją miłością i obecnością. A przyjmując i wypełniając wolę Ojca, pokazał nam, jaką drogą mamy iść. Dlatego nie powinniśmy w nieskończoność roztrząsać i pytać o przyczyny i cel cierpienia. Powinniśmy raczej pytać o to, co mamy robić, by wyjść z takiej próby zwycięsko, nie poddając się rozpaczy i nie przeklinając Boga i ludzi. Bóg jest z nami, cierpi wraz z nami, rozumie, współczuje, towarzyszy na drodze krzyża. A ostatecznie daje nam nadzieję zmartwychwstania” – pisze ks. Wójcik.

kak/ ks. Zdzisław Wójcik, „Niedziela”