Sprawa abp. Juliusza Paetza zbulwersowała opinię publiczną. W debacie pojawiła się na nowo w związku z jego śmiercią, która miała miejsce 15 listopada i kontrowersjami dotyczącymi jego pochówku. Ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, zajmujący się problemem przestępstw seksualnych w Kościele w wywiadzie dla Interii mówi wprost - sprawa abp. Peatza "to gorsząca dla wielu zmowa milczenia"


- Potrzebna jest oficjalna i jasna odpowiedź na najważniejsze pytania: czy abp Juliusz Paetz był winny wykorzystywania seksualnego kleryków? Co się stało, że doniesienia z Poznania z takim trudem dotarły do papieża? To pytania nie tylko o postać arcybiskupa, ale także o gorszącą dla wielu zmowę milczenia - mówił ks. Piotr Studnicki

Jak podkreślał, "wydarzenia wokół abpa Paetza nigdy nie zostały do końca wytłumaczone przez Kościół."

- Ciążą na nim poważne i publiczne zarzuty. Samo ustąpienie hierarchy ze stanowiska wskazywało, że był przynajmniej w jakimś stopniu odpowiedzialny za to, co mu się zarzuca. Bez wyjaśnienia tej sprawy wydawało się jasne, że pogrzeb nie powinien mieć charakteru uroczystego, a zmarły nie powinien być pochowany w katedrze. -dodawał

Dopytywany o kontrowersje ws. miejsca pochówku abp. Juliusza Paetza, kiedy został wystosowany list do Episkopatu, w którym zawarto oburzenie pochowaniem biskupa skandalisty w katedrze poznańskiej, tłumaczył:

- Być może wynikało to tylko i wyłącznie z nieporadnej komunikacji. Ale może początkowo były inne plany, co do miejsca pochówku arcybiskupa seniora. Ostatecznie przyjąłem z ulgą, że pogrzeb miał charakter prywatny, a miejscem spoczynku nie została katedra. Wola wielu ludzi - także tych świeckich i duchownych, którzy podpisali się pod wspomnianym listem - spotkała się z wolą przełożonych - wyjaśniał

Według niego, "komunikat archidiecezji poznańskiej był niejasny i nie podano jednoznacznie, gdzie abp Paetz ma zostać pochowany."

Jak zaznaczył, "jeśli nie wyjaśnimy przeszłości, będzie ona wracać. I jako wspólnota sami sobie zaszkodzimy."

Ks. Piotr Studnicki zauważył, że "potrzebna jest oficjalna i jasna odpowiedź na najważniejsze pytania".

- Czy był winny? Czy ustąpienie stanowiło karę? Co się stało, że doniesienia z Poznania z takim trudem dotarły do papieża? Jeśli prawdą jest, że dopiero Wanda Półtawska osobiście przekazała Janowi Pawłowi II informacje o molestowaniu kleryków przez abpa Paetza, to jak to się działo, że wcześniej nie dotarły one do Ojca Świętego? To rodzi pytania nie tylko o postać arcybiskupa, ale także o gorszącą dla wielu zmowę milczenia. - zaznaczył duchowny

- Procedury kościelne przewidują możliwość wyjaśnienia sprawy dla dobra Kościoła także po śmierci duchownego. Myślę, że pierwszej kolejności prawda należy się tym, którzy czują się skrzywdzeni przez abpa Paetza. Jednak trzeba pamiętać, że ta historia od lat powraca i ciąży nie tylko na archidiecezji poznańskiej, ale właściwie na całym Kościele w Polsce. - dodawał

Ks. Studnicki zwrócił uwagę na fakt, że sprawa abpa Paetza nie zostanie rozwiązana tylko przez to, że każdy zrobi rachunek sumienia, ponieważ jest sprawą publiczną i wymaga publicznego wyjaśnienia.

- Być może jest tak, że abp Gądecki nie jest kompetentny, żeby o tym informować, bo jest to zarezerwowane dla Watykanu? Ale może Archidiecezja Poznańska i Konferencja Episkopatu Polski, widząc, jak ta sprawa zatruwa Kościół, mogliby zwrócić się do Stolicy Apostolskiej z pytaniem, co z decyzji, która zapadła, można zakomunikować Kościołowi? - mówił kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży

- Nie mam wątpliwości, że tu jest potrzebna prawda i tylko ona może nas oczyścić - podsumował

 

bz/interia.pl