Gdy słyszymy, że Ojciec odda nam w ukryciu za naszą modlitwę, post czy jałmużnę, oznacza to, że otrzymamy nagrodę niekoniecznie taką, jakiej się spodziewaliśmy i niekoniecznie w sposób, który oczekiwaliśmy. Będzie to jednak nagroda największa - sam Duch Święty.

NAJWIĘKSZY DAR

Ponieważ jesteśmy ziemskimi ludźmi, mamy wciąż ziemskie, czyli ograniczone i płytkie oczekiwania względem Boga. Modlimy się tak często tylko "o coś", a nie "dla kogoś". Modlitwa to czas załatwiania naszych spraw, a niekoniecznie spotkanie z Ukochanym.

Ponieważ jednak modlitwa to spotkanie z Dobrym Ojcem, Ojciec chce nam dawać ciągle prezenty. Najlepsze prezenty. Takim Darem jest sam Duch Święty. Za każdym razem, gdy modlisz się - działa w tobie Duch Święty. On jest najlepszą nagrodą za trud, który wkładamy, by zawalczyć o czas dla Boga. On, czyli Miłość, Życie Boga, Pokój, Radość, Pełnia. Często nie widzimy tego największego Daru, bo nastawiamy się tylko na te małe, przyziemne. A On jest darem, który Bóg daje zawsze, nawet jeśli my sami źli jesteśmy i robimy złe rzeczy. Daje, bo Go obiecał.

W UKRYCIU

Największe rzeczy na skalę całego świata dzieją się właśnie w ukryciu, w izdebce mojego serca. Nosimy w sobie grzeszność, przyziemność, wewnętrzne rozwalenie. A gdy się modlimy, Duch Święty działa w nas swoją łaską i stwarza na nowo. Zmienia On twoje serce w serce Jezusa. Wypala grzech, walczy z nieprzyjacielem, karmi głód miłości i czyni podobnym do siebie. To taka kompleksowa terapia i duchowa rekonwalescencja. Człowiek, który naprawdę modli się, po pewnym czasie zauważy zmianę, która dokonała się nie dzięki jego wysiłkom, lecz dzięki przemieniającemu działaniu Ducha Świętego.

KOMPLEKSOWA TERAPIA

Dziś Jezus proponuje nam program kompleksowej terapii naszego serca. Jest to program uzdrawiania, naprawiania i stwarzania nas na nowo w trzech ważnych obszarach: w relacji do Boga (modlitwa), w relacji do braci (jałmużna) i w relacji do mnie samego (post). Dobrze, że mamy taki czas jak Wielki Post. Nie jest to wbrew pozorom czas smutku, lecz czas wspaniałego sanatorium pod okiem Najlepszego Lekarza. Owszem, trzeba pójść na jedno czy drugie ćwiczenie; trzeba zacząć jeść inne pokarmy i zmienić dietę. To nasze malutkie wyrzeczenia. Ale z takiego sanatorium wyjeżdża się odmienionym, lżejszym o ileś kilogramów grzechów i wad, zdrowszym i zadowolonym wreszcie ze swojego życia. Dołączysz do tego boskiego sanatorium?

Ks. dr Piotr Spyra

Tekst ukazał się na profilu ks. Piotra Spyry na Facebooku.