Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Wkrótce mają się rozpocząć ekshumacje 83 osób, ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, ludzi godnych największego szacunku, polskiej elity, która zginęła w tragicznych i niewyjaśnionych okolicznościach. Co ksiądz sądzi o potrzebie przeprowadzenia ekshumacji, która może przybliżyć nas do prawdy o tym zdarzeniu i czy szacunek dla zmarłych jest przez fakt ekshumacji narażony na szwank?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Zacznę od kwestii szacunku dla zmarłych. Kiedy zajmowałem literaturą łagrową pisząc swoja habilitację, uderzyło mnie w tych wspomnieniach, że niezwykle starano się - nawet wbrew wszelkiej racjonalności - o jakiś ludzki, w miarę godny pochówek łagierników, którzy tam umierali.

Mimo, że ziemia była bardzo zmarznięta, kopano grób, choć było wiadomo,  że w miarę upływu czasu, czy pod wpływem ciepła, czy działania zwierząt ten grób czy usypane kamienie zostaną zniszczone, rozsypane, a ciało zostanie sponiewierane. Mimo to starano się zapewnić pochówek, bo był on wyrazem humanizacji w sytuacji totalnej dehumanizacji śmierci. Wszystko, co towarzyszyło tragedii smoleńskiej było zaprzeczeniem tej elementarnej, podstawowej intuicji, że zwłokom ludzkim należy się szczególna cześć i szacunek.

To, co działo się za sprawą ówczesnej minister Kopacz i tamtego rządu, ta cała nonszalancja i później pomylenie ciał ofiar - to przekracza granice elementarnej przyzwoitości. Mimo tragedii rodzin, tragedii narodowej w tej chwili dokonują się różne formy szydzenia z tych spraw.

Słyszałem też o jednej z pań [Izabella Sariusz-Skąpska - przyp. red], która mówiła o układaniu pasjansa z tych ciał na Stadionie Narodowym. To przekracza jakiekolwiek granice przyzwoitości i nawet nie zasługuje na komentarz. Tacy ludzie nie powinni mieć prawa zabierania głosu w jakiejkolwiek przestrzeni. Tak jak nie szydzimy z Auschwitz i nie robimy np. na podstawie Auschwitz reklamy ogrzewania gazowego, tak samo szydzenie ze Smoleńska powinno być karane w bezwzględny, radykalny sposób, a w przestrzeni kulturowej powinno być bezwzględnie napiętnowane.

F: W Smoleńsku nastąpiło zbezczeszczenie zwłok ofiar przez Rosjan, którzy w wyraźny sposób chcieli Polskę upokorzyć a teraz kolejne osoby - tym razem Polacy, tak jak ta pani mówią o ,,pasjansie z ciał'' i szydzą jak np.  pan Skiba na YT. Czy nie następuje w tym momencie dehumanizacja samych autorów tych wypowiedzi?

Ks. Paweł Bortkiewicz: Tak, jest to dehumanizacja tych ludzi, ale pytanie fundamentalne - skąd to się bierze? Odpowiedź jest szalenie trudna, bo obserwujemy jakiś straszliwy poziom zdziczenia, który wymyka się wszelkim regułom racjonalności. My w ogóle zarzuciliśmy jakąś kulturę myślenia, kulturę wartościowania. Pojawiają się emocje i epatowanie skandalem i szokiem. Im bardziej jakaś rzecz jest skandaliczna i szokująca, tym bardziej przebija się do świadomości. Powinny być mimo wszystko bardzo jasno określone granice sposobu wypowiadania swoich uwag czy emocji. To są rzeczy absolutnie skandaliczne i nie znajduję słów pogardy i potępienia - nie waham się użyć słowa pogarda dla ludzi, którzy tak się zachowują. To jest rzecz przekraczająca granice minimum kultury i przyzwoitości.

F: Jakie jest księdza stanowisko w sprawie ekshumacji i tego, że część rodzin smoleńskich nie wyraża zgody i nie chce tych ekshumacji przeprowadzać. Czy jednak dojście do prawdy nie powinno być ważniejsze niż osobisty ból?

Ks. Paweł Bortkiewicz: Był bardzo krótki moment zjednoczenia wokół katastrofy smoleńskiej, wokół tej tragedii, a już właściwe kilka dni po tym okresie bezprzykładnej bardzo poruszającej żałoby dokonał się podział polityczny i on wciąż trwa - jest od początku wyraźnie zarysowany. Jest to rzecz o tyle tragiczna, że jeśli ludzie sprzedają za politykę i poglądy polityczne możliwość  uzyskania i potwierdzenia wiarygodnych informacji, sprawdzenia godności tego pochówku - to wydaje mi się to rzeczą bardzo skandaliczną. Jest to sprzedawanie pamięci o swoich bliskich i sprzedawanie szacunku dla nich dla jakichś interesów politycznych. Myślę, że właśnie tutaj dotykamy sedna tej sprawy, bo gdy obserwujemy różnice stanowisk - przebiega ona na linii politycznej: z jednej strony prawica a z drugiej strony - powiedzmy - neolewica. To jest dość czytelne.

F: Stanowisko Konferencji Episkopatu Polski jest takie, że rodziny dla dobra śledztwa i wyjaśnienia okoliczności katastrofy smoleńskiej powinny zaakceptować potrzebę przeprowadzenia ekshumacji, jak ksiądz może się odnieść do tej sprawy?

Ks. Paweł Bortkiewicz: Gdyby to była kwestia prywatna na zasadzie woli, to kierowany głębokimi emocjami i uczuciami do swoich najbliższych nie chciałbym godzić się na to, by rozgrzebywano zabliźnione rany. Jednak jest to kwestia procedury prawnej i kwestia decyzji prokuratury, której wymaga dobro śledztwa.

Wiemy, że po sześciu latach to śledztwo zaczyna nabierać realnego kształtu i wyjaśniania przyczyn katastrofy. Niezależnie od sfery emocjonalnej, niezależnie od kierowania się pobudkami politycznymi, a przypuszczam, że w większości przypadków - właśnie tymi pobudkami, czy też jest spowodowane bardzo osobistymi relacjami rodzinnymi - tak czy inaczej te względy musza ustąpić. Nie tylko powinny, ale po prostu muszą ustąpić przed decyzjami prokuratury.

Może się okazać, że za sprawą decyzji ówczesnego rządu zwłoki ofiar smoleńskich w ogóle nie będą tam, gdzie powinny spoczywać i czy takie prawdopodobieństwo nie przemawia jednoznacznie za przeprowadzeniem ekshumacji?

Ks. Paweł Bortkiewicz: Oczywiście że tak, bo nie jest bez znaczenia, czy miejsce, które nawiedzam ze świadomością, że jest to grób moich bliskich, moich rodziców czy krewnych jest rzeczywiście miejscem ich pochówku,  czy też nawiedzam miejsce, w którym spoczywają zwłoki kogoś innego lub fragmenty tych zwłok. Dlatego myślę, że tu właśnie kwestia szacunku dla pamięci, kwestia dogłębnie osobistej relacji i sfery uczuć - paradoksalnie właśnie dzięki ekshumacjom będzie przywrócona.  Tak więc ekshumacje zarówno ze względów prawnych jak i ze względów moralnych powinny być przeprowadzone.

dziękuję za rozmowę