Fronda.pl: "Podpisana przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Karta LGBT stanowi zapowiedź działań ograniczających wolność ludzi; wprowadza indoktrynację od pierwszych lat życia" - przekonuje w rozmowie z portalem TVP Info dr Tymoteusz Zych z Instytutu Ordo Iuris. Rodzice, politycy, dziennikarze protestują i alarmują, że deklaracja LGBT+ to dopiero początek. Czy w Polsce dojdzie do rewolucji seksualnej?

Ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz, TChr: Do tej rewolucji już dochodzi od pewnego czasu, tylko teraz nabiera ona znaczącego przyspieszenia. Początków tej rewolucji w Polsce, myślę, że można upatrywać gdzieś  w roku 2012 – 2013. Wtedy pojawiła się prezentacja standardów edukacji seksualnej WHO w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie pod patronatem MSZ. W tych latach zaczęły się szerzyć na uczelniach tzw. gender studies. Równocześnie ówczesny parlament pracował, co prawda z różną efektywnością, nad ustawami dotyczącymi transseksualistów, związków homoseksualnych, wprowadzania standardów seksedukacji itp. To było przedpole walki. Natomiast obecnie mamy spektakularny atak. Po przegranej bitwie samorządowej o Warszawę i znaczące wielkie miasta w Polsce, gender mainstreaming szerzy się błyskawicznie. Strona atakująca nie ukrywa, że deklaracja LGBT to początek inwazji. Pytanie, czy z naszej strony jest też tak wyostrzona świadomość?

 

Wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej stwierdził: Najpierw wprowadźmy związki partnerskie, potem równość małżeńską, a na koniec przyjdzie czas na adopcję dzieci. Czy to jest rzeczywisty cel takich ruchów jak wprowadzenie karty LGBT+?

Właśnie tak. To potwierdza tę diagnozę na poziomie ogólnym, przed chwilą przedstawioną. Ruch dyskryminacji płci i normalności (bo tak bym określił ten tzw. ruch LGBT) działa jak modelowa bojówka neomarksistowska. Idzie szybkim marszem przez instytucje, media, kulturę, stosując strategię „top bottom”, czyli uderzania w pewne węzłowe wierzchołki życia społecznego. Na przykład określone kancelarie prawne, nadajniki medialne, polityków… W ten sposób pozyskuje się znaczące instytucje i realizuje cel – niszczenia miłości, życia, małżeństwa, normalności…

Jak powinna wyglądać odpowiedź katolika? 

Katolik musi bezwzględnie walczyć z takim stanem rzeczy. Walczyć, znaczy najpierw poznawać teren walki, strategię wroga, jego broń, zaplecze… To brzmi może dla jednych patetycznie, dla innych zbyt militarnie, ale.. To są sugestie konkretnych działań. Chodzi zatem o uświadamianie sobie, jakie zagrożenia dla życia człowieka, zwłaszcza dziecka i młodego człowieka, niesie ta ideologia. Trzeba dostrzegać inwazję ideologii w mediach, w kulturze, przede wszystkim w edukacji… Trzeba nie ignorować pozornych śmiesznostek, jak na przykład genderowa przedszkola, bo od czegoś to zło się zaczyna… Trzeba temu się radykalnie sprzeciwiać, a zarazem szerzyć  kulturę życia i miłości.

 

Co mogą zrobić rodzice, którzy sprzeciwiają się takim zajęciom dla ich dzieci?

Wspomniany na początku naszej rozmowy Instytut Ordo Iuris, na swoich stronach internetowych udziela konkretnej pomocy rodzicom w tej sprawie. Między innymi, czy przede wszystkim podaje wzory dokumentów do podpisania przez rodziców, za pomocą których można wyrazić sprzeciw wobec takiej edukacji. Wciąż bowiem, w świetle Konstytucji RP, to rodzice są odpowiedzialni za wychowanie dzieci, a państwo, szkoła, instytucje mają, zgodnie z zasadą pomocniczości, pomagać, a nie przejmować dyktatorsko kompetencje rodziców.

Jaki związek homoseksualizm ma na przykład z pedofilią? Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak stwierdziła, że „LGBT to także propagowanie m.in. pedofilii”.  Zlepek słów „ksiądz pedofil” przestał bulwersować, a słowa „homoseksualista pedofil” postrzegane są jako tzw. mowa nienawiści. Jaka jest przyczyna tego zjawiska?

Wystarczy sięgnąć do osławionych standardów edukacji seksualnej, by ten związek LGBT z pedofilią dostrzec. Jeśli na każdym etapie tej „edukacji” od pierwszego z nich, to jest od przedziału wieku 0 do 4 lata, aż po ostatni niezbywalnym elementem „edukacji” jest masturbacja pod opieką dorosłego „edukatora”, to proszę mi podać lepszy przykład działań pedofilskich?

Związek homoseksualizmu jako takiego z pedofilią tkwi w samym rdzeniu sensu seksualności w jednym i drugim przypadku. Proszę zauważyć, że zarówno homoseksualizm, jak i pedofilia, jak i kazirodztwo mają wspólny mianownik – widzą sens seksualności wyłącznie w zaspokojeniu przyjemności seksualnej, zaspokojeniu popędu seksualnego. W takiej perspektywie partner(ka) zostaje potraktowany(a) jako przedmiot. Ujmując zatem rzecz najkrócej, każda z tych postaci seksualności naznaczona jest złem. Ale skoro jest ona wprowadzana w kulturę życia społecznego i publicznego, to wartościowanie musi zostać zniesione. A język odgrywa tutaj zasadniczą rolę…

 

 „Mówiłem hierarchom o tym, że nie zamierzam wprowadzać żadnej rewolucji światopoglądowej, czy seksualnej. (…) Co do populistów i cyników nie mam żadnych złudzeń. Od Kościoła katolickiego oczekiwałbym natomiast, aby stał na straży wszystkich mniejszości, wszystkich słabszych i zapomnianych" - twierdzi prezydent Rafał Trzaskowski i dodaje, że jako katolik boleśnie przyjął krytykę ze strony polskiego Kościoła wobec karty LGBT+, któremu zarzuca wpisywanie się w tezy pisowskiej propagandy. Jednocześnie twierdzi, że "nie jest antyklerykałem" i, że to "PiS próbuje go obsadzić w tej roli". 

Nie jestem w stanie określić tożsamości p. Trzaskowskiego. Natomiast ośmielę się zauważyć, że działania, które wprowadza nie są problemem ani walki z dyskryminacją, ani walki o tolerancję, ani nie są problemem klerykalizmu czy antyklerykalizmu. Jego działania mają znamiona radykalnej pogardy dla prawa moralnego, prawa naturalnego. A to oznacza w konsekwencji pogardę dla Pana Boga. Szczerze mówiąc mam dość różnego rodzaju bełkotu o potrzebie antydyskryminacji, tolerancji, „stania na straży wszystkich mniejszości”… Co znaczy „stać na straży wszystkich mniejszości”? Wszystkich, czyli na przykład nekrofilów, zoofilów?  „Uwielbiam” takie rady dla Kościoła wypowiadane przez tych, którzy chyba myślą, że Kościół katolicki to coś takiego, jak kościół latającego potwora spaghetti… Kościół katolicki, to jest wspólnota wyrastająca z zadziwienia godnością człowieka, za którego oddał życie sam Bóg. Ale to nie jest wspólnota tolerowania zła.

 

"Uważam, że demaskowanie perwersyjnych zamysłów tych środowisk to moralny obowiązek każdego, kto odróżnia ludzi od zwierząt, miłość od popędu i pożądania, a małżeństwo od związków opartych na erotomańskiej zasadzie współżycia kogokolwiek z kimkolwiek i jakkolwiek." - mówił ks. dr Marek Dziewiecki w wywiadzie dla Radia Plus. Czy mamy do czynienia z "perwersyjnym zamysłem"? Środowiska LGBT twierdzą, że chodzi o równouprawnienie, tolerancję, o "zaprzestaniu nienawiści". 

 

Tak, im chodzi o tolerancję i równouprawnienie. Wyrazem tego jest pierwsze słowo, od którego rozpoczyna swój występ publiczny partner lidera „Wiosny” zapowiadający wprowadzenie kar więzienia dla takich jak ja, czyli dla określonych przez niego „homofobów”. Przy okazji, proszę zauważyć, że słowo „homoseksualny” jest już trącące mową nienawiści, a na pewno niezbyt poprawne politycznie. Ideałem jest zastąpić to słowo słowem „nieheteronormatywny”. Ale ja już nie będę nazwany przez „nieheteronormatywnego” osobnika „niehomofilnym” tylko „homofobem”! Inaczej ujmując i odrzucając te potworki językowe, homoseksualista nie chce być zdefiniowany jasno i wyraźnie, natomiast jednoznacznie negatywnie definiuje swojego oponenta. Negatywnie i wrogo! To ciekawy zabieg pouczający, że realna dyskryminacja jest ze strony homoseksualnej wobec strony normalnej.

 

Już nieżyjąca aktorka Zofia Czerwińska, która bardzo wspierała osoby LGBT, apelowała takimi słowami: – "Proszę państwa, co mają zrobić dwaj mężczyźni lub dwie kobiety, które czują do siebie miłość, ponieważ takie są uwarunkowania natury? Tym wszystkim, którzy wierzą, powiem tylko, że to są dzieci Boga, stworzył ich Bóg! Co mają zrobić z tą miłością? Chcą się kochać. Więc ja bardzo proszę: pozwólmy im na to!" Ma się wrażenie, że nastąpiło jakieś pomylenie pojęć. Do czego to może doprowadzić?

Pan Bóg stworzył każdego, ale też każdego powołał do wyznaczonego przez siebie celu. na pewno tym celem nie jest „użycie” człowieka jako przedmiotu zaspokojenia popędu. Szkoda, że śp. p. Czerwińska widać nie poczytała np. „Miłości i odpowiedzialności” Karola Wojtyły. Tam zostało jasno powiedziane, co to znaczy osoba jako dobro, co to znaczy miłować osobę… Dzisiaj, niestety spłycamy dzieło Boże choćby takimi stwierdzeniami jak „Bóg kocha mnie takiego jakim jestem”, albo „bądź sobą”. Jeśli „bądź sobą” ma być absolutną i powszechną normą, to jest to zachęta do kultywowania wszelkich patologii – bądź sobą złodzieju, bądź sobą leniuchu, bądź sobą oszuście…

Z uwarunkowaniami natury też byłbym bardzo ostrożny. Już Sokrates widział sens ludzkiej wolności pojmowanej jako „enkrateia” jako panowanie natury rozumnej człowieka nad zwierzęcą. Trochę byłoby wstyd, gdybyśmy dzisiaj przedkładali popędy biologiczny nad racjonalność…

I istotnie, trzeba pytać przy takich odwróceniach pojęć i celów o konsekwencje tego wszystkiego. Bo przyjęcie takich nowych „reguł”, „zasad” niesie ze sobą konsekwencje.

 

Z kolei znana dziennikarka Dorota Wellman pisze w "Wysokich Obcasach" - "Osoby LGBT żyją w Polsce w ciągłym strachu. To oni boją się nas, osób heteroseksualnych. Może gdybyśmy w „Żydzie”, „pedale”, „grubym” czy „staruchu” dostrzegli po prostu człowieka, mielibyśmy mniej powodów do nienawiści." W jaki sposób powinniśmy odpowiadać na tego typu stwierdzenia? 

Trudno jest odpowiadać na absurd. Nie spotkałem się jeszcze z aktem ataku na osoby homoseksualne. Natomiast sam byłem obiektem ataku przez osoby manifestujące swoje poparcie dla ideologii gender. Znam przypadki, jak choćby ten z Wielkiej Brytanii, gdzie prof. Hunt, noblista musiał zrezygnować z pracy, wyjechać do Japonii, ze względu na swoje rzekomo „seksistowskie” uwagi. Wiem, że raport prof. Marka Regnerusa z USA został zablokowany w jego państwie ze względu na to, że demaskował patologiczne efekty wychowywania dzieci w związkach homoseksualnych. Myślę, że warto by pomyśleć o stworzeniu strony internetowej, która zamieszczała by informacje o atakach na osoby heteroseksualne. O aktach dyskryminacji, nagonki, pozwach za próby ocalenia normalności w naszych czasach.

A wracając do wypowiedzi p. Wellman, prosiłbym o nie stawianie na równi wypowiedzi antysemickich z krytyką osób homoseksualnych. Bardzo bym o to prosił.

 

Pojawiły się również głosy, że powinno się karać za czyny homoseksualne. Tak twierdzi m.in Grzegorz Braun. Jak wygląda nauczanie Kościoła w tej sprawie?

Cóż, skrajność rodzi skrajność. Bezkarność ataków ze strony ideologów homoseksualizmu i genderyzmu prowokuje do takich wypowiedzi. Ale takie reakcje nie znajdują odzwierciedlenia w nauczaniu Kościoła. Kościół przypomina o szacunku dla osób homoseksualnych. Natomiast, ponieważ krytykuje homoseksualizm jako pewną ideologię podboju współczesnej kultury można na pewno zastanawiać się nad osądem działań ideologicznych, które niszczą na przykład rzeczywistość małżeństwa. Czy deprawują dzieci. Ale to nie czyny homoseksualne winny być karane tylko propagowanie ideologii niszczącej cywilizację życia i miłości. 

 

Rozm. Karolina Zaremba