- Jezus wyzwalał opętanych i rozkazywał złym duchom. Karnowscy i środowisko, które tworzą, nie tylko nie ma takiej mocy, nie przyświecają mu takie cele, ani nie kieruje się chrześcijańskimi pobudkami. Temu środowisku należałoby przydzielić nie tyle kościelnego asystenta, ale wyznaczonego przez Konferencję Episkopatu Polski nadwornego egzorcystę. Niechby przed każdym spotkaniem tego środowiska zmywał im głowy wodą święconą i pieczętował usta skutecznym egzorcyzmem. Nienawiść, jaka nimi owładnęła, może się jednak okazać tak ugruntowana, że polscy egzorcyści jej nie podołają. Mało skuteczny okazał się również dla tych ludzi cudotwórca z Afryki. Warto jednak szukać antidotum na tę groźną, śmiertelnie groźną chorobę. Tym bardziej, że jest zaraźliwa – napisał o tygodniku „W sieci” i jego pracownikach ks. Lemański.

Do tak surowej i osądzającej (a przecież ks. Lemański wciąż wzywa, by nikogo nie osądzać) oceny skłoniła duchownego okładka z księdzem Bonieckim. Według księdza porównać ją można tylko do obrzydliwej okładki z Niemiec, na której występował Benedykt XVI. „Co stanie się teraz? Pójdą dalej tą drogą? Tą drogą poszli nie tak dawno niemieccy dziennikarze, publikując obrzydliwą okładkę z papieżem Benedyktem. Więc może bracia Karnowscy zawrócą, przepraszając publicznie i nakładając na grzbiet włosiennicę? A może będą mataczyć, że to ktoś, a nie oni, że to pomyłka, drukarski chochlik, obrzydliwa prowokacja.... Skraj przepaści blisko. Najgorsze z możliwych położenie. Nie zazdroszczę braciom Karnowskim, zresztą nigdy im nie zazdrościłem. Doigrali się. Co teraz zrobią oni? Co zrobią ich kościelni promotorzy i apologeci? Jedna plugawa okładka i wszystko na jednej szali. Może to i dobrze. Teraz wszystko jasne.Teraz obwieścili dobitnie swoje cele, metody i wrogów. Oznajmili jedną okładką - kim są” - oznajmił.

A nam trudno nie zadać pytanie, czy chrześcijańskie miłosierdzie i zrozumienie ks. Lemański ma tylko dla „Gazety Wyborczej” i „Polityki”, a dla każdego, kto choć na milimetr odstaje od „ortodoksji z Czerskiej” tego trzeba już egzorcyzmować? I czy rzeczywiście żartobliwa (nawet jeślio był to żart nie do końca udany) okładka jest plugawa? Nie sposób też nie zastanowić się, dlaczego ks. Lemański nie protestował, gdy uczucia katolików obrażał jego ukochany „Newsweek”?

TPT/ksiadzlemanski.waw.pl