Tak słowa ks. Wojciecha Lemańskiego wypowiedziane podczas Przystanku Woodstock komentował w „Faktach po faktach” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Dodał również, że jako księdzu jest mu po prostu przykro, kiedy słucha takich wypowiedzi.

Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział w TVN24, że oglądamy obecnie kolejną odsłonę konfliktu ks. Lemańskiego z abp Henrykiem Hoserem, ale jego zdaniem, nie ma sensu dyskutować o tym, co powiedział, a czego nie powiedział były proboszcz z Jasienicy, bo on po prostu mówi „rzeczy karygodne”.

Gość TVN24 podał swój własny przykład, kiedy dwukrotnie był „kneblowany” przez przełożonego, ale za każdym razem podporządkowywał się tym zakazom.

„Nie można iść jak taran do konfrontacji. Ks. Lemański prosi się o to, by został suspendowany. Chce być męczennikiem tej sprawy. Jest mi przykro -– nie tędy jest droga do reformy Kościoła. Tutaj dochodzi do takiej paranoi, że ks. Lemański, mając 54 lata mówi, że młodszy od niego prymas jest z pokolenia, które ma wymrzeć” - zauważył celnie ks. Isakowicz-Zaleski.

Kapłan dodał na koniec, że trzeba umieć rozmawiać z młodymi ludźmi, ale nie można krytykować wszystkich wokół, w dodatku opowiadając – jak o prof. Bogdanie Chazanie – rzeczy nieprawdziwe.

MaR/TVN24.pl/Wpolityce.pl