Portal Fronda.pl: W Wielkiej Brytanii już dziewięcioletnie dzieci mogą otrzymywać środki, które blokują dojrzewanie płciowe. Ma to ułatwić późniejszą operację „zmiany” płci. Jak Ksiądz ocenia taki proceder?

Ks. dr hab. Dariusz Oko: Trzeba rozróżnić dwie rzeczy. Należy pamiętać, że nasze ciało jest cudownym kosmosem. Nawet pojedyncza komórka jest takim kosmosem, a przecież mamy ich biliony! Człowiek jest przecudownym dziełem Boga, ale dziełem niezwykle kruchym. Każda komórka, każdy organ naszego ciała może zostać dotknięty przez chorobę. Mamy choroby układu immunologicznego, choroby kardiologiczne, a w końcu także choroby dotyczące sfery seksualnej. W przypadku bardzo niewielkiej grupy ludzi (to dosłownie pojedyncze przypadki) mamy do czynienia z zaburzeniami, polegającymi na trudności z określeniem płci. To wielki dramat, bardzo mocno przeżywany przez ludzi, cierpiących z powodu tego zaburzenia. W takich przypadkach pomoc lekarska, psychologiczna czy psychiatryczna jest niezbędna. Znane są przypadki, w których uzasadnienie znajduje leczenie farmakologiczne. Jedną sprawą są jednak sytuacje, w których znajdujemy ściśle naukowo uzasadnienie, a inną – te, w którym do głosu dochodzi ideologia.

To właśnie do istoty ideologii gender należy przekonanie, że płciowość jest czymś bardzo plastycznym, że możemy dowolnie kształtować swoją płeć, że znacznie większy wpływ na jej kształt ma kultura, a nie biologia. Takie absurdy głoszą czołowe ideolożki gender. Judith Butler twierdzi na przykład, że nie biologia warunkuje kulturę, ale kultura biologię. Płeć biologiczna jest dla niej wytworem kulturowym.

Mając na uwadze popularność głoszonych przez ideologów gender absurdów, należy mieć świadomość istnienia poważnego niebezpieczeństwa, jakim jest tworzenie ustaw nie po to, by pomóc niewielkiej grupie ludzi, którzy rzeczywiście mają problemy z określeniem tożsamości płciowej, ale po to, by dokonać gwałtu na człowieku i jego tożsamości oraz propagować utopijną ideologię gender.

Być może tak właśnie jest w przypadku rozwiązania przyjętego w Wielkiej Brytanii. Z danych kanadyjskiego eksperta Kena Zuckera, na które powołuje się Chrześcijańskie Towarzystwo Medyczne wynika, że tylko ok. 12 proc. chłopców i dziewczynek pozostaje przy swoim zamiarze dokonania operacji tzw. zmiany płaci, jaką deklarowało w dzieciństwie. Wynika z tego, że 90 proc. osób, które zdecydują się na przyjmowanie środków farmakologicznych, będzie w wieku dorosłym żałować swojej decyzji podejmowanej w wieku 9 lat. To wielkie ideologiczne nadużycie, a właściwie przestępstwo, prowadzące do unieszczęśliwienia 90 proc. ludzi, którzy poddadzą się takiej kuracji.

Poza tym, pojawia się pytanie, na ile 9-letnie dziecko jest w stanie trwale zadeklarować chęć zmiany płci i rzeczywiste zaburzenia tożsamości płciowej. Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że to dziecko, nawet jeśli ma problem z określeniem płci, będzie indoktrynowane przez otoczenie. Z badań prof. Marka Regnerusa wiemy, że ok. 30 proc. dzieci wychowanych przez pary homoseksualne w dorosłości staje się homoseksualna. To dowodzi tezie, że homoseksualizm jest bardzo mocno uwarunkowany kulturowo, jest wynikiem pewnego sposobu socjalizacji dziecka.

W tym przypadku istnieje niebezpieczeństwo, że pod wpływem ideologii gender dzieci będą nieodpowiednio traktowane, w końcu doprowadzone do szkodliwej dla nich operacji. To bardzo niebezpieczne, bo skutki takich eksperymentów podejmowanych na tożsamości małego dziecka będą katastrofalne. Powstaje pytanie, na ile rozwiązanie przyjęte w Wielkiej Brytanii znajduje odzwierciedlenie w udokumentowanych medycznie i naukowo przypadkach ludzi, a na ile jest kolejnym absurdem ideologicznym utopii, jaką jest gender.

Not. MaR

Czytaj także:

 

Będą zmieniać płeć już u 9-letnich dzieci - wszystko w świetle prawa!