Fronda.pl: Na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym ks. prof. Paweł Bortkiewicz ma wygłosić referat pt. „Gender – dewastacja człowieka i rodziny”. To wywołało oburzenie środowisk lewicowo-genderowych, które najpierw próbowały wpłynąć na zmianę tytułu wystąpienia, a kiedy to się nie udało, zaczęły zbierać podpisy pod listem otwartym do władz uczelni. Czy to próba zablokowania akademickiej dyskusji, która – jeśli się powiedzie – doprowadzi do tego, że nie będzie można krytykować gender?

Ks. dr hab. Dariusz Oko: Genderyści są jak marksiści. Tak samo, jak narzucono nam ideologię markistowską, tak przemocą narzuca się nam ideologię gender. To jest rzecz niedopuszczalna, wręcz skandaliczna! Próby ograniczania jakiejkolwiek krytyki to metody działania środowiska genderystów, typowe metody totalitarne. Tutaj wyraźnie odsłania się ich ideologiczność. Oni boją się dyskusji naukowej. Z góry sprzeciwiają się nauce, na przykład genetyce, jak sprzeciwiał się jej czołowy biolog, a raczej czołowy ideolog biologii Związku Radzieckiego - Trofim Łysenko. Tak, jak on przesadnie podkreślał, że natura roślin i zwierząt jest określona nie przez geny, ale przez środowisko przyrodnicze, tak oni przesadnie podkreślają, że płeć człowieka jest określona nie przez geny, ale przez środowisko społeczno-kulturowe. Jak zawsze, to "przede wszystkim byt kształtuje świadomość". Ale za sprzeciwienie sie Łysence, ulubieńcowi Stalina, traciło się możliwość pracy naukowej i można było iść nawet na Sybir, teraz genderyści za jedno zdanie krytyki chcą karać, usuwać z uczelni i wtrącać do więzienia. Oczywista kontynuacja.

Ta niechęć do dyskusji na poziomie naukowym chyba wyszła także przy okazji listu Kongresu Kobiet do papieża Franciszka. Feministki nie odniosły się do żadnych merytorycznych argumentów, podnoszonych przez środowiska konserwatywne, pisały jedynie o „rzeszy” ziejących nienawiścią księży. To pokazuje, że genderyści nie mają naukowych podstaw do obrony swojej ideologii?

Oczywiście. O nienawiści mówią osoby, które same są uważane za opanowane nienawiścią. Przecież polskie ateistyczne feministki są powszechnie uznawane za osoby ziejące wprost nienawiścią do Kościoła. O ich poziomie umysłowym świadczy choćby fakt, że pisząc list do papieża, mylą Jezusa ze św. Pawłem. Przypisują słowa Apostoła Narodów Panu Jezusowi, nawet tego nie wiedzą. W dodatku uzurpują sobie prawo do reprezentowania kobiet polskich. Tymczasem stanowią tylko ateistyczną "organizację kanapową", z którą zdecydowana większość kobiet polskich nie chce mieć nic wspólnego, zamiast tego, co niedzielę wielomilionową rzeszą wypełniają one przecież kościoły. To pokazuje, dlaczego te środowiska tak bardzo boją się dyskusji naukowej. Genderyści są bowiem ideologami, którzy zwalczają naukę. Genderystom trzeba się sprzeciwiać zatem tak samo, jak przeciwstawialiśmy się marksistom, bo jak widać, prezentują podobne poglądy i stosują podobne metody.

Not. MBW

Czy w murach uczelni można krytykować gender? Zdaniem genderystów NIE!

Tomasz Terlikowski: Czy salki katechetyczną staną się ostatnią przestrzenią uniwersyteckich badań? Genderyści tego chcą