Tomasz Wandas, Fronda.pl: Telewizja Polska opublikowała kolejne rozmowy z restauracji „Sowa i przyjaciele”. Tym razem gwiazdą jest ks. Kazimierz Sowa. Jak oceniać te nagrania?

Ks. prof. Andrzej Kobyliński: Zarejestrowane rozmowy odsłaniają wiele realnych problemów społecznych, politycznych i kościelnych, które na co dzień pozostają ukryte przed opinią publiczną. Dzięki podsłuchanym wypowiedziom ważnych postaci wiemy więcej na temat tego, co dzieje się tak naprawdę za zasłoniętą kurtyną. Owszem, budzi oburzenie knajacki język, którym posługują się panowie nagrani w restauracji „Sowa i przyjaciele”. Jednak mnie osobiście bardziej niż wulgaryzmy przeraża pustka intelektualna i moralna tych rozmów. Wymiana myśli między osobami z pierwszych stron gazet, należących do elity politycznej i finansowej naszego kraju, nie dotyczy kultury, filozofii, literatury czy współczesnych doktryn politycznych, ale koncentruje się wokół pieniędzy, samochodów, władzy i plotek towarzyskich. Pisał przed laty Zbigniew Herbert: „Ogromny chłód wieje od Longobardów”.

Czy ta sprawa nie jest kompromitująca również dla Kościoła katolickiego?

Myślę, że tak. Ks. Kazimierz Sowa nie jest przecież osobą prywatną. W latach 2007-2015 był on dyrektorem stacji telewizyjnej Religia.tv. Ten kanał tematyczny o profilu religijnym należał go Grupy ITI. W latach 2014-2016 ten sam duchowny był członkiem Rady Nadzorczej spółki giełdowej Krakchemia, prowadzącej handel hurtowy produktami chemicznymi. Myślę, że te dwie kwestie są o wiele ważniejsze niż niektóre skandaliczne wypowiedzi ks. Sowy z restauracji „Sowa i przyjaciele”. 

Dlaczego? 

W ostatnich latach niektórzy publicyści dzielą Kościół katolicki w Polsce na Kościół łagiewnicki i Kościół toruński. Stacja telewizyjna Religia.tv miała stać się dla katolików liberalnych mniej więcej tym, czym jest Telewizja Trwam dla katolików konserwatywnych. Może warto dzisiaj powrócić do pytania, dlaczego od prawie 30 lat katolicy w Polsce nie mogą stworzyć jednej silnej telewizji religijnej, która by reprezentowała różne nurty polskiego katolicyzmu? Gdy chodzi natomiast o spółkę Krakchemia, poważny problem dotyczy możliwości prowadzenia działalności biznesowej przez księży katolickich. Wydaje mi się, że ks. Sowa miał zgodę swoich przełożonych kościelnych na zasiadanie w Radzie Nadzorczej tej firmy chemicznej. W marcu 2017 r. wiele mediów w naszym kraju informowało o zatrudnieniu przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Białymstoku księdza katolickiego na etacie doradcy ds. edukacji społecznej. Podejrzewam, że także i w tym przypadku była zgoda władz kościelnych. Może w Polsce tworzy się nowy model bycia duchownym katolickim? Może upublicznione w tych dniach rozmowy nie są przypadkiem odosobnionym?

Abp. Marek Jędraszewski już dwa miesiące temu postanowił, że ks. Kazimierz Sowa powinien powrócić do 30 czerwca 2017 r. do swojej archidiecezji. Czy były dyrektor stacji Religia.tv podporządkuje się tej decyzji?

Nie widzę innej możliwości. Ks. Sowa jest duchownym archidiecezji krakowskiej i decyzje podejmowane przez Metropolitę Krakowskiego są dla niego wiążące.

Co mógłby robić ks. Sowa w Krakowie? Może nauczanie religii w szkole?

Z pewnością władze archidiecezji krakowskiej znajdą odpowiednie rozwiązanie. Po latach życia na tzw. salonach w Warszawie może przyjdzie czas dla tego duchownego na pracę z ludźmi bezdomnymi czy umierającymi w hospicjach? Papież Franciszek przypomina często księżom, że pasterze muszą pachnieć owcami, a nie drogimi perfumami.

Jakie wnioski z bulwersującej historii ks. Kazimierza Sowy powinno wyciągnąć duchowieństwo w naszym kraju?

Myślę, że jedna z najważniejszych kwestii dotyczy właściwej formy udziału księży katolickich w życiu publicznym. Niestety, w Polsce zbyt często wypowiedzi niektórych duchownych mają charakter stricte polityczny. W tym miejscu warto podkreślić, że na przestrzeni wielu ostatnich lat niektóre komentarze medialne ks. Kazimierza Sowy były nie tyle religijne, ile polityczne. Owszem, w domenie publicznej potrzeba głosu księży katolickich, prezentujących oceny o charakterze religijnym, etycznym, światopoglądowym czy filozoficznym. W takich wypowiedziach duchowni powinni jednak koniecznie zachować bezstronność i nie włączać się w bieżącą walkę polityczną.

Dziękuję za rozmowę