Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Komitet Obrony Demokracji, ramię w ramię z emerytowanymi esbekami, „uczci” rocznicę stanu wojennego, „wypowiadając nieposłuszeństwo tej władzy”. Zaprasza m.in... pułkownik Mazguła, autor słów: „Były tam jakieś bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie dochowano jakiejś kultury”...

Krzysztof Wyszkowski, opozycjonista czasów PRL, czł. Kolegium IPN: Pułkownik Mazguła jest realistycznym typem „Towarzysza Szmaciaka” z poematu Janusza Szpotańskiego. Fakt, że rzeczywistość odtwarza satyryczny utwór sprzed lat pokazuje, że Szpotański był prorokiem III RP i powinien chyba zostać w ten sposób uhonorowany. Jego najbardziej ponure i przerażające wizje co do części polskiej rzeczywistości sprawdzają się. Ale fakt, że KOD bierze dziś Towarzysza Szmaciaka na sztandar tego marszu, to nic więcej powiedzieć nie można, a jedynie cytować Szpotańskiego, także inne dzieła tego autora. To niewolnicy haniebnej peerelowskiej przeszłości, ludzie, którzy nie wyzwolili się z mentalności niewolnika.

Pod listem otwartym do obywateli przed 13 grudnia podpisali się również Lech Wałęsa czy Władysław Frasyniuk. Najbardziej zaciekawił mnie fragment listu, w którym sygnatariusze wzywają do wyjścia na ulicę... „obywatelki i obywateli”

Tutaj, nie odnosząc się do całości, mogę powiedzieć, że 15 grudnia 1970 r. w Stoczni Gdańskiej Lech Wałęsa po uzgodnieniu ze Służbą Bezpieczeństwo rzucił wobec stoczniowców hasło przez megafon: „Idziemy po naszych kolegów” i wyprowadził ludzi pod kule, po czym mówił, że ma krew na rękach... Skoro po Grudniu 1970 zdobył się na to, żeby przyznać, że ma krew na rękach, to cóż powiedzieć dzisiaj. Obecnie usiłuje zniszczyć państwo, doprowadzić do awantury, która może- np. przez ewentualne prowokacje- przerodzić się w nową tragedię. Lech Wałęsa robi to nie pierwsyz raz w życiu i obawiam się, że, niestety, również nie ostatni. Ten człowiek jest „zawodowym prowokatorem”.

Jak mogą się czuć dziś ofiary stanu wojennego (oczywiście te, które to „kulturalne” wydarzenie przeżyły) i rodziny, które wówczas straciły swoich bliskich. Mimo wszystko nie da się porównać stanu wojennego z rządami demokratycznie wybranej władzy, przeciw której, w TEN dzień, opozycja będzie demonstrować wspólnie z esbekami... I chyba raczej nie po to, by uczcić pamięć ofiar Grudnia '81...

Myślę, że podobnie jak wówczas, gdy Lech Wałęsa wygrał wybory prezydenckie jako kandydat „Solidarności”, a potem zrobił zwrot na pięcie, „zaprzyjaźnił się” z komunistami, esbekami, stworzył z agentów swoją kancelarię prezydencką. Sojusz, który został zawarty przy Okrągłym Stole i wszystko to, co działo się po tych wydarzeniach, obecnie znów odbija się czkawką i to w sposób najbardziej obrzydliwy.

Czy można w ogóle wykorzystywać to wydarzenie politycznie? Niektórzy działacze KOD,z przewodniczącym ruchu na czele, czynią wprost aluzje do tamtych czasów... Jak można ocenić taką postawę ludzi, którzy chcą w tym uczestniczyć?

Lech Wałęsa jak najbardziej może to robic, bo poparł wprowadzenie stanu wojennego, działania Jaruzelskiego w tej czasie. Liczył wówczas, że zostanie postawiony na czele nowej, oczyszczonej z „ekstremistów” i antykomunistów „Solidarności”. Dlatego może dziś święcić 13 grudnia. Wtedy poparł stan wojenny, może więc razem z esbekami i zomowcami demonstrować przeciwko Polsce, jest to dla niego naturalne. Dlaczego inni ludzie to robią? Myślę, że z głupoty. Jednak tę głupotę mógłbym interpretować po Pascalowsku. Jak bowiem powiedział Blaise Pascal, głupota- przynajmniej pewnego rodzaju, to podłość. I nic więcej nie trzeba tu dodać.  

Bardzo dziękuję za rozmowę