Gaz ziemny osiąga ostatnio rekordowo wysokie ceny. Podobnie dziać się będzie z węglem, od którego wydobycia odchodzi już Europa, polegając głównie na dostawach z Rosji. Kryzys energetyczny nie ominie także, zdawałoby się, bezpiecznej pod tym względem Skandynawii. Przyczyna to ogromne niedobory wody.

Ceny energii w krajach nordyckich są obecnie aż pięciokrotnie wyższe niż rok temu - informuje agencja Bloomberg. To zaś dotyka wszystkich mieszkańców tych krajów oraz funkcjonujące tam przedsiębiorstwa. Ponadto inflacja rośnie w szybkim tempie.

Kraje skandynawskie, pozornie odporne na rosnące ceny gazu i węgla, nie unikną kryzysu energetycznego. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest dramatycznie niski poziom wód, który odpowiada za najważniejsze źródło pozyskiwania energii na Półwyspie Skandynawskim.

- Połączenie niskich poziomów w zbiornikach wodnych w Skandynawii i niskich poziomów magazynowania gazu w Europie tworzy sytuację kryzysową, do której dochodzą wysokie ceny węgla – powiedział Mats Persson, szef działu handlu w Fortum Oyj.

W Norwegii poziom wód o tej porze roku jest najniższy od dekady. W południowo-zachodniej Norwegii poziom wód był zatrważająco niski.

Operator sieci Statnett SF wydał w poniedziałek ostrzeżenie dla handlowców, mówiąc, że bilans mocy wynosi dwa na skali, gdzie pięć oznacza racjonowanie.

Poziom napełnienia zbiorników w tym regionie wyniósł we wrześniu 52,3 proc. Jest to najniższy poziom napełnienia od 2006 roku.

- Zazwyczaj zbiorniki napełniają się o tej porze roku, ale zarówno w sierpniu jak i we wrześniu mieliśmy rekordowe upały i bardzo mało opadów - powiedział Anders Gaudestad, wiceprezes Agder Energi ds. zarządzania energią.

Ponadto z południowo-zachodniej Norwegii energia eksportowana jest także do Wielkiej Brytanii i Irlandii, które są prawdopodobnie najbardziej dotknięte globalnymi niedoborami surowców energetycznych. Grozić im może nawet całkowite odcięcie od energii.

Nie lepiej ma się sytuacja w przypadku Szwecji.

- Pomysł, że jesteśmy zieloną baterią dla Europy, tej zimy nie ma szans na realizację - powiedział Andre Gustavsson, analityk szwedzkiego przedsiębiorstwa energetycznego Skelleftea Kraft AB.

Według najgorszego z analizowanych przez Skelleftea Kraft scenariuszy, ceny surowców energetycznych wpłyną na wzrost gospodarczy, ponieważ firmy po prostu ograniczą produkcję.

Inne ze szwedkich przedsiębiorstw, Oresundskraft, ma w planach zaapelowanie do części odbiorców przemysłowych o zastosowanie elastycznego podejścia do zużycia energii.

Spodziewane jest także utrzymanie się wahań cen, ponieważ skandynawskie elektrownie węglowe, jądrowe i gazowe są wycofywane z eksploatacji.

Wzrost cen energii w Szwecji może doprowadzić do wzrostu inflacji do poziomu 3 proc. - najwyższego od 2008 roku.

Rachunki za prąd w szwedzkich gospodarstwach domowych są przy tym rekordowo wysokie. Studenci muszą niekiedy brać pożyczki na opłacenie bieżących rachunków za energię.

jkg/forsal