Podczas Powstania Warszawskiego wymordowano ok. 180 tys. cywilów. Wielu spośród katów nie poniosło odpowiedzialności za swoje zbrodnie.

 

ERICH VON DEM BACH-ZELEWSKI (1899-1972)

Głównodowodzący sił niemieckich przysłanych do tłumienia powstania, zbrodniarz wojenny. Nigdy nie został osądzony. Przesłuchiwany po wojnie przez aliantów twierdził, że nie panował nad niezdyscyplinowanymi żołnierzami. Przekonywał też, że przybył do Warszawy nie wcześniej niż 13 sierpnia (rzezie rozpoczęły się 4 sierpnia). W rzeczywistości był na miejscu już 5 lub 6 sierpnia

 

Miał wówczas za sobą bogatą „karierę”. Był m.in. Wyższym Dowódcą Policji i SS na Śląsku. Odpowiadał za wysiedlenia Polaków i wysyłanie ich do obozów. Po inwazji na Związek Sowiecki walczył z partyzantami i brał udział w pogromach Żydów.


Po wojnie został schwytany przez Amerykanów, zbrodniarz złożył w Norymberdze zeznania, które obciążały jego przełożonych.

– Ten zdrajca, ta wstrętna świnia! Przeklęty sukinsyn! Był najbardziej krwawym mordercą w całym tym cholernym układzie! Cholerny zafajdany Schweinehund, sprzedaje duszę, żeby uratować swoją śmierdzącą skórę! - krzyczał o nim Herman Goering.

 

HEINZ REINEFARTH (1903-1979)

Dowódca SS i Policji w Kraju Warty (ziemie polskie włączone do Rzeszy), z wykształcenia prawnik. Prawa ręka Bacha-Zelewskiego, dowódca specjalnej grupy uderzeniowej, która okryła się niesławą biorąc m.in. udział w rzeziach Woli i Ochoty.
Tylko jednego dnia – 5 sierpnia – wymordowano z zimną krwią 20 tys. mieszkańców Woli, w kolejnych dniach liczba ta wzrosła co najmniej dwukrotnie. Reinefarth nie tylko był katem bezbronnej ludności, lecz także jeńców wojennych, których wbrew jakimkolwiek przepisom prawa międzynarodowego, kazał rozstrzeliwać. Jak mówił, jako „przeznaczeniem w życiu było widzieć ruiny”.

Po wojnie żył sobie spokojnie na wolności. Początkowo była jeszcze szansa na jego ekstradycję, ale Brytyjczycy, którzy go schwytali nie wydali go władzom PRL.
Sześć lat po wojnie został burmistrzem miasta Westerland na wyspie Sylt. Urząd ten sprawował przez 13 lat. Zasiadał też w lokalnym parlamencie (landtagu) kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn. Zmarł, nieosądzony, w 1979 roku.

 

OSKAR DIRLEWANGER (1895-1945)

Jeden z bezpośrednich podwładnych Reinefartha. Jego żołnierze mieli różną narodowość i byli w przeszłości skazywani za pospolite przestępstwa.

Bach-Zelewski o Brygadzie Dirlewangera:

- Składała się ona wyłącznie z karanych poprzednio kryminalistów i przestępców politycznych, którym była zapewniona amnestia, o ile wykażą się męstwem w walce. Byli więc ludźmi, którzy nie mieli nic do stracenia, a wszystko do zyskania.

Dirlewanger, doktor politologii, w 1934 r. został skazany za gwałt na13-latce. Zanim trafił do Warszawy, brutalnie pacyfikował białoruskie wsie. Wymagał bezwarunkowego posłuszeństwa. Nieraz po pijanemu zabijał swoich żołnierzy. Lubił znęcać się nad jeńcami i katować kobiety, które gwałcił, jego ludzie palili żywcem noworodki.

Po wojnie Dirlewanger zginął w niejasnych okolicznościach. Stało się to w czerwcu 1945 roku. Według jednej z wersji, po trafieniu do francuskiej niewoli, został zakatowany przez polskich żołnierzy.

BRONISŁAW KAMIŃSKI (1899-1944)

Z zawodu inżynier chemik. Człowiek, który swoim nazwiskiem firmował jeden z najbardziej zbrodniczych, obok formacji Dirlewangera, oddziałów tłumiących powstanie. Chodzi o pułk z brygady RONA (Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej), złożonej głównie z Rosjan. Odznaczali się nie tylko szczególnym okrucieństwem, lecz także zamiłowaniem do alkoholu. Podkomendni Kamińskiego – uznawani przez Sowietów za kolaborantów – zyskali złą sławę głównie za sprawą systematycznie dokonywanej rzezi mieszkańców warszawskiej Ochoty.

Część relacji mówi, że Kamińskiego zastrzelono jeszcze w toku walk, inne – że zginął dwa dni po polskiej kapitulacji, 4 października.

 

REINER STAHEL (1892 - 1955?)

Wojskowy komendant garnizonu warszawskiego już 1 sierpnia, po rozpoczęciu walk, ogłosił w mieście stan wyjątkowy. To on nakazywał zabijać schwytanych powstańców, używać cywilów jako żywych tarcz. Wydał też rozkaz zamordowania blisko 800 Polaków, osadzonych w więzieniu mokotowskim. Egzekucji dokonano 2 sierpnia.

Pod koniec wojny Stahel został aresztowany przez NKWD, w sierpniu 1945 roku był przesłuchiwany w Moskwie. Przyznał się do winy. Twierdził jednak, że nie nad wszystkim panował. Zmarł w sowieckim łagrze przed końcem 1955 r., nieosądzony przez polski wymiar sprawiedliwości.
O komendancie zrobiło się głośno w listopadzie 2014 r., gdy jego wnuk głośno zaprotestował przeciw nazywaniu Stahela „zbrodniarzem wojennym”.


Jednym z niewielu przeprowadzonych w Polsce procesów zbrodniarzy tłumiących Powstanie była sprawa Paula Otto Geibela. Bliskiego współpracownik kata Warszawy Franza Kutschery w czasie Powstania brutalnie pacyfikował obszar tzw. dzielnicy policyjnej (rejon Alei Szucha). Osadzony w 1954 r., popełnił samobójstwo dwanaście lat później.

 

(DFC/Natemat.pl)