Wobec wydarzeń ostatnich dni w Polsce, skupionych wokół kwestii aborcji, wciąż wyjątkowo bierną wydaje się być hierarchia Kościoła. Kiedy aktywiści dewastują świątynie, przerywają Msze św. i atakują modlących się katolików, nie brak opinii, że biskupi „chowają głowę w piasek”. Dziś głos zabrał rzecznik KEP i również jego wypowiedź wywołała pewne kontrowersje.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że sprzeczne z konstytucją są przepisy ustawy z 1993 roku pozwalające na przeprowadzenie aborcji w przypadku podejrzenia choroby u dziecka. Po opublikowaniu tego orzeczenia w Dzienniku Ustaw, przepisy te przestaną obowiązywać w polskim porządku prawnym.

Decyzja sędziów wywołała falę protestów środowisk lewicowych. Mimo trwających obostrzeń i zakazu zgromadzeń, na ulice wychodzi tysiące przeciwników prawnej ochrony dzieci nienarodzonych. Nie brak wśród nich polityków opozycji, którzy wprost przyznają, że chcą „obalić rząd”, czego nie udało im się dokonać przy wyborach.

Od niedzieli protestujący atakują Kościół katolicki. Przed kościołami odbywają się wulgarne i agresywne manifestacje. Wandale niszczą katolickie świątynie i pomniki, wymalowując na nich proaborcyjne hasła. Atakuje się modlących ludzi, przerywa nabożeństwa, do prowokacji dochodzi w polskich katedrach.

Wczoraj protest odbywał się m.in. przed katedrą w Katowicach. Zareagowały osoby związane z Młodzieżą Wszechpolską. Kilkudziesięciu z nich stanęło w obronie swojej świątyni i ustawiając się na schodach katedry, uniemożliwili protestującym wtargniecie do niej i jakąkolwiek formę dewastacji. Nie chcieli atakować, nie chcieli prowokować. Chcieli bronić swojego kościoła.

I jak bardzo zaskakującym okazał się komunikat archidiecezji katowickiej, którego nie można odebrać inaczej, jak jako odcięcie się od tych, którzy świątyni przed dewastacją bronili:

- „Kuria Metropolitalna w Katowicach nie wydała jakiejkolwiek zgody manifestującym na zajmowanie terenu kościelnego, zarówno wokół katedry, jak i budynku kurii” – napisano.

Wobec trwających ataków na kościoły mieliśmy zdawkowe oświadczenia przewodniczącego KEP, który podziękował sędziom TK za stanięcie na straży godności ludzkiego życia i prymasa, który apelował o szacunek do świątyń. Dziś głos na antenie Radia ZET zabrał też rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak. I chociaż mówiąc o aborcji jasno potwierdził stanowisko Kościoła, zaznaczając, że każda aborcja jest czymś złym i nie można prawem jednej osoby niwelować prawa drugiej, w jego wypowiedzi nie zabrakło też słów kontrowersyjnych.

Pytany o kompromis aborcyjny stwierdził:

- „Musimy szukać rozwiązań i nie znaleźliśmy tego w Polsce. Kompromis był taką drogą pośrednią, która uspokajała sytuację. To jest też konflikt polityczny”.

Zaznaczając, że protestujący są ważną grupą, której trzeba wysłuchać, dodał:

- „To jest decyzja polityczna. To nie Kościół tę wojnę wywołał. Naprawdę nie chcieliśmy tej wojny”.

I trudno nie mieć wrażenia, że przewodniczący KEP stwierdził właśnie, iż Kościół uchyla się od walki o prawo do życia dla każdego człowieka.

Do słów duchownego odniósł się na portalu wPolityce.pl Jacek Karnowski:

- „Takie wypowiedzi będą miały swoje konsekwencje. Nie stając w obronie sędziów i Trybunału w takim momencie, absurdalnie sprowadzając całą sprawę do „decyzji politycznej”, umywając ręce od sporu, duża część Kościoła odbiera sobie prawo do kierowania pod adresem obozu rządzącego postulatów, które w realizacji są bardzo trudne albo trudne, które wymagają odwagi i wiążą się z ogromny ryzykiem. I nawet nie trzeba tłumaczyć, dlaczego tak się dzieje” – pisze publicysta.

- „I nie chodzi tu o tę konkretną konstelację polityczną. Nie, to coś, co zostanie z nami na dłużej. Zresztą, może o to chodzi, by nie musieć takich postulatów już stawiać?” – dodaje.

Jacek Karnowski zauważa też, że nie będąc przekonanym co do słuszności decyzji TK, ks. Gęsiak zajął zgoła inne stanowisko niż abp Stanisław Gądecki, który w swoim oświadczeniu wyraził radość z tej decyzji.

kak/wPolityce.pl, Radio ZET, Fronda.pl