Na epidemii koronawirusa cały czas traci światowa gospodarka. W związku z zamknięciem w Chinach fabryk, również w Polsce brakuje produkowanych tam podzespołów do produkcji w różnych branżach. Co wiąże się z zastojami w produkcji, a te m.in. z mniejszym zapotrzebowaniem na pracowników.

O sytuacji mówiła dzisiaj minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, przedstawiając trzy możliwe scenariusze:

-„ Najkorzystniejszy gospodarczo zakłada, że sytuacja kryzysowa zamyka się w obrębie jednego kwartału. Polska gospodarka w tej fali uderzeniowej konsekwencji negatywnych jest w drugim, trzecim rzędzie. Więc te szacunki nie są dla nas bardzo negatywne” – mówiła.

Mniej korzystny jest niestety drugi wariant, który zakłada „wydłużenie implikacji na dwa kwartały” oraz trzeci, w którym mówi się o skali roku.

Jak podkreśliła, do tej pory najbardziej cierpi jednak branża turystyczna. Minister przedstawiła też szacunki negatywnego wpływu epidemii na polską gospodarkę:

- „Szacujemy wstępnie skutki na ok. 0,2-0,3 PKB” – powiedziała.

kak/ PAP