"Nie jest tak, że wczoraj były "zdradzieckie mordy" i "drugi sort", teraz staniemy 11 listopada koło siebie, a jutro znowu będziemy opluwani" - mówi Bronisław Komorowski komentując zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy do wspólnych obchodów Święta Niepodległości.

Mimo, że politycy totalnej opozycji zawsze podkreślają, żę "dążą do powszechnej zgody" i chcą zakończyć "wojnę polsko-polską" to w każdym możliwym momencie dolewają przysłowiowej oliwy do ognia.

"Z jednej strony takie obchody zdarzają się raz na sto lat, ale iść po to, żeby słuchać albo jakichś inwektyw, albo udawać, że się nie słyszało wcześniejszych inwektyw pod swoim własnym adresem, adresem całego obozu politycznego, który został zdefiniowany jako drugi sort obywateli albo jako zdradzieckie mordy - szczerze mówiąc, ja nie bardzo mam na to ochotę" - przekonywał w Radiu Zet były prezydent.

"Dlaczego ma być tak, że jedni mogą obrażać, opluwać, wymyślać od zdradzieckich mord, od drugiego sortu, a my mamy uważać, że nic się nie dzieje, deszcz pada?" - dodał.

Wypowiedzi Bronisława Komorowskiego jednoznacznie wskazują, że totalna opozycja nie jest zainteresowana świętowaniem, a jedynie podsycaniem wojny przed kolejnymi wyborami i budowaniem antyPiSu.

mor/RadioZet/Fronda.pl