W wywiadzie udzielonym dla portalu katolik.pl o. Jacek Salij OP mówił o miłosierdziu bożym oraz bo bożym gniewie.

O miłosierdziu powiedział:

- Miłosierdzie to najpierw sam Bóg. Albo powiedzmy to inaczej: miłosierdzie jest to jedno z najpiękniejszych imion Boga. W nim najpełniej wyraża się Boża wszechmoc. Kiedy Bóg ogarnia swoim miłosierdziem choćby tylko jednego grzesznika – twierdził św. Tomasz z Akwinu – dokonuje się większe dzieło Bożej wszechmocy niż wtedy, kiedy On cały świat powoływał do istnienia.

Oraz:

- To dlatego trudno mówić o Bożym miłosierdziu bez Jezusa Chrystusa. Bulla Misericordiae vultus papieża Franciszka zaczyna się od zdania: „Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Ojca”. Bo to przecież oczywiste, że w swoich przypowieściach o synu marnotrawnym czy o zagubionej owieczce chciał On nam przekazać prawdę o Bożym miłosierdziu. Swoją dobrocią, jaką okazywał konkretnym ludziom – kiedy przygarniał celników i grzeszników, kiedy na krzyżu modlił się nawet za swoich morderców – Jezus objawiał nam, że Bóg nas wszystkich bez wyjątku chce objąć swoim miłosierdziem.

Odniósł się też do nadmiernego i zakłamanego liczenia na boże miłosierdzie. Powiedział:

- czy ja naprawdę szukam Bożego miłosierdzia, skoro nie zamierzam porzucić moich grzechów? Apostoł Paweł napisał, że „Bóg nie pozwoli z siebie szydzić” (Ga 6, 8). Szydziłbym sobie z Boga i z Jego miłosierdzia, gdybym czynił zło, z góry licząc na to, że pójdę do spowiedzi i poproszę o rozgrzeszenie. Miłosierdzie Boże naprawdę jest nieskończone, Bóg gotów jest przebaczyć nawet matkobójcy. Choćby wasze grzechy były czerwone jak szkarłat, tzn. nawet gdyby wasze sumienia były splamione niewinną krwią – czytamy u proroka Izajasza (1, 18) – jak śnieg wybieleją. Ale jeśli dopuszczam się czynów niegodziwych, bo przecież mogę później się z nich wyspowiadać – jestem wówczas jednym z tych bezbożników, którzy naigrawają się z Bożego miłosierdzia. Bóg okaże nam miłosierdzie dopiero wówczas, kiedy naprawdę chcemy odwrócić się od naszych grzechów.

O. Salij mówił też o miłosierdziu, jakie powinniśmy okazywać innym ludziom:

- Czymś niezmiernie ważnym jest uszanować godność tego, komu staram się pomóc. Kardynał Ratzinger przypomniał niezwykłą przygodę, jaka kiedyś zdarzyła się Rilkemu. Codziennie przechodził obok kobiety, której do kapelusza wrzucano miedziaki. Żebraczka zawsze siedziała w całkowitym bezruchu, jakby pozbawiona duszy. Pewnego dnia Rilke podarował jej różę. I w tym momencie twarz starej kobiety rozkwitła. Poeta po raz pierwszy zobaczył, że również ona potrzebuje ludzkiego ciepła. Uśmiechnęła się, potem znikła, nie żebrała przez osiem dni. Otrzymała coś więcej niż pieniądze.

 

mp/katolik.pl