Była żona Kazimierza Marcinkiewicza, Isabel, wydała niedawno swoją biografię. Polityk poczuł się skrzywdzony i napisał na Facebooku... oświadczenie zatytułowane "W obronie własnej".

Były premier we wpisie na portalu społecznościowym opowiada o swoim związku z Isabel.

"W związku z kolejnym, kłamliwym atakiem mojej byłej żony Izabeli Olchowicz na mnie, zmuszony jestem przedstawiać fakty"- napisał Marcinkiewicz.

"Z Izą żyłem od 2009 roku. Od 2010 roku Iza nie pracuje i jest na moim wyłącznym utrzymaniu. Odszedłem od Izy cztery lata temu, w marcu 2013 roku, po wielu miesiącach kłótni. Iza nie mogła zaakceptować moich dobrych relacji z dorosłymi już dziećmi. W grudniu 2015 roku Iza spowodowała wypadek. Zaopiekowałem się nią. Okazało się jednak, że tę sytuację skomercjalizowała współpracując z najgorszym szmatławcem, zwanym tabloidem."- rozpacza były premier.

Autobiografia Isabel Marcinkiewicz jest do kupienia od kilku dni, zaś kobieta publikuje jej fragmenty w internecie.

"Nigdy mnie nie kochał. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Dziś już to wiem na pewno. (...) Od 21 stycznia 2016 roku jestem wolna, a jeszcze rok temu myślałam, że do tego nie dojdzie, że rozwód to tylko straszenie mnie po to, abym się zmieniła, żebym stała się taką, jaką on chce mnie widzieć."- napisała była żona Marcinkiewicza.

Polityk poinformował, że przeprosił za swoje błędy wszystkich, którym należały się przeprosiny, a od siedmiu lat unika wypowiedzi na temat życia osobistego.

"Przepraszam jednak także Państwo za ciągłą, bezsensowną i kłamliwą obecność mojego życia osobistego w przestrzeni publicznej."- napisał na koniec.

I po co mu to było?

JJ/Facebook, Fronda.pl