Sąd Najwyższy w szokujący sposób naruszył dziś zasadę bezstronności sędziowskiej, wydając negatywną opinię dla ustawy ws. głosowania korespondencyjnego. To przede wszystkim przedsięwzięcie, które już jest ewidentnym naciskiem na Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która będzie orzekać o ważności wyborów.

Sąd Najwyższy, wydając opinię o ustawie zakładającej przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych dla Senatu, napisał:

-„Przedmiotowa zmiana ingeruje w konstytucyjną istotę wyborów Prezydenta RP do tego stopnia, że w gruncie rzeczy przekształca je w swoistą usługę pocztową. Zgodnie z opiniowaną ustawą, Poczta Polska de facto staje się częścią aparatu wyborczego, pracownicy tego operatora (…) są funkcjonariuszami wyborczymi, natomiast nadawcza skrzynka pocztowa pełni rolę mobilnej urny wyborczej”.

Zdaniem SN ustawa o głosowaniu korespondencyjnym ogranicza kompetencje Państwowej Komisji Wyborczej w zakresie organizacji wyborów oraz marginalizuje rolę komisji wyborczych.  Najwyraźniej uwadze sędziów umknął fakt, że to PKW przelicza i weryfikuje głosy, a Poczta Polska jest jedynie nadzorowanym przez PKW operatorem, mającym za zadanie dostarczanie pakietów wyborczych.

Wedle Sądu Najwyższego przeciwskazaniem do przeprowadzenia w maju wyborów prezydenckich jest też rzekomy brak możliwości prowadzenia właściwej kampanii wyborczej:

-„Ze względu na zakaz organizowania zgromadzeń publicznych, będący jedną z konsekwencji stanu epidemii ogłoszonego kilka tygodni temu na całym terytorium RP, kandydaci zarejestrowani w wyborach zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r. nie mają zapewnionych równych szans w zakresie skutecznej rywalizacji o urząd prezydenta” – stwierdzono w opinii, zaznaczając, że z uwagi na to, wybory o których mówi ustawa, nie będą mogły zostać uznane za równe.

Znowu uwadze SN uszedł fakt, że wszyscy kandydaci, łącznie z urzędującym prezydentem, nie mają możliwości organizowania spotkań z wyborcami, ale mają takie same możliwości docierania do nich w mediach. Jedynym poszkodowanym mógłby tutaj być Andrzej Duda, który musi ograniczyć swoją kampanię na rzecz dodatkowych obowiązków wynikających z trwającej epidemii. Tymczasem pozostali kandydaci prowadzą intensywną kampanię.

Kolejny argument, zdaniem SN, przemawiający przeciwko wyborom w maju, to rzekome większe prawdopodobieństwo wycieku danych w wyborach korespondencyjnych:

-„Ustawa sprowadza więc zagrożenie dla bezpieczeństwa i prywatności wyborców w ogromnej skali” –  napisano, stwierdzając zagrożenie wycieku danych osobowych wyborców.

SN ma też zastrzeżenia co do właściwego procesu legislacji ustawy:

-„Opiniowana ustawa wywołuje istotne wątpliwości co do jej zgodności ze standardami poprawnej legislacji, także ze względu na tempo procedowania nad jej projektem”.

Najwyraźniej nie wzięto w opinii pod uwagę sytuacji, w jakiej obecnie jest kraj w związku z pandemią koronawirusa.

kak/ PAP, wPolityce.pl