Już ponad 250 sędziów zapowiedziało, że będzie ignorować wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Nie chcą oni też współpracować z sędziami nominowanymi przez nową Krajową Radę Sądownictwa.

„Wydłuża się lista sędziów, którzy twierdzą, że nominaci nowej Krajowej Rady Sądownictwa, w tym osoby zasiadające w Sądzie Najwyższym, nie są sądem ustanowionym ustawą i nie spełniają warunków niezależności. Nie będą zatem z nimi orzekać. Co więcej, ich wyroki mogą być uznane za niebyłe” – donosi środowa „Rzeczpospolita”.

„Na postawienie takiej tezy, ich zdaniem, pozwala decyzja unijnego Trybunału, który odwoływał się do art. 19 traktatu o UE. Problem w tym, że 7 października Trybunał Konstytucyjny uznał ten przepis za niezgodny z konstytucją" – czytamy dalej w dzienniku. 

Sędziowie zamierzający bojkotować wyrok Trybunału Konstytucyjnego, chcą też ignorować wyroki wydane przez sędziów nominowanych przez nową, upolitycznioną ich zdaniem, KRS. Wśród tych, którzy pragną ze wszech miar walczyć z owym upolitycznieniem sądownictwa są m.in. Andrzej Rzepliński czy Waldemar Żurek, którzy kilka lat temu zostali nagrani, gdy opuszczali spotkanie, na którym prowadzili rozmowy z politykami opozycji totalnej. „Niezależne sądy idą” – kwitowali nagrywający całe zdarzenie obserwatorzy tego wspólnego marszu niezawisłych w teorii sędziów oraz polityków.

Co najbardziej niepokojące jednak, jak informuje „Rzeczpospolita”, na takim postępowaniu członków nadzwyczajnej kasty mogą ucierpieć obywatele, gdyż wyroki, jakie zapadły w ich sprawach mogą zostać uznane za niebyłe.

 

ren/PAP, Rzeczpospolita