Trwa spór między Kościołem katolickim w Niemczech a Stolicą Apostolską o charakter Drogi Synodalnej, w Polsce mylnie określanej jako synod. Niemcy chcą dokonać radykalnej reformy Kościoła, w Watykanie nie brak obiekcji. Co na to papież? Kardynał Marx po osobistej rozmowie jest przekonany: Watykan nie zatrzyma zmian.



W październiku 2018 roku Konferencja Episkopatu Niemiec przedstawiła obszerny raport na temat nadużyć seksualnych w Kościele katolickim w Niemczech (tzw. MHG-Studie). W raporcie napisano, że nadużycia seksualne są w dużej mierze spowodowane:

- celibatem;

- klerykalizmem;

- przestarzałą moralnością seksualną Kościoła.

W marcu 2019 roku Konferencja Episkopatu Niemiec zebrała się na zebraniu plenarnym w Lingen. Postanowiono, że w obliczu utraty wiarygodności Kościoła w społeczeństwie trzeba dokonać głębokich zmian w tych obszarach, które wskazał raport MHG-Studie. Podjęto decyzję o rozpoczęciu Drogi Synodalnej, która ma wypracować te zmiany.

Droga Synodalna jest procesem nowatorskim. Niemieccy biskupi świadomie zrezygnowali z organizowania synodu, bo przebieg synodu regulowany jest przez kościelne przepisy. Jak mówi kard. Reinhard Marx, przewodniczący Episkopatu, takich regulacji Niemcy nie chcą. Chcą swobody. 

Na Drodze Synodalnej decyzje o zmianach mają podejmować wspólnie biskupi oraz świeccy. Ma to być wyraz wcielania w życie ducha i litery II Soboru Watykańskiego. Oprócz Episkopatu w Drodze Synodalnej bierze udział liberalny Centralny Komitet Niemieckich Katolików oraz grono ekspertów z zakresu teologii i duszpasterstwa.

Droga Synodalna ma ruszyć 1. grudnia. Zakończy się zgodnie z planem w 2021 roku. Zajmie się czterema tematami, nad którymi obradować będą specjalne powołane do tego fora:

- celibatem;

- moralnością seksualną;

- podziałem władzy między duchownych a świeckich;

- rolą kobiet w Kościele.

Początkowo kardynał Marx ogłosił, że decyzje, jakie zapadną na Drodze Synodalnej, będą miały charakter "wiążący" i zostaną po prostu wcielone w Niemczech w życie. Ta zapowiedź oraz podejmowane na Drodze Synodalnej tematy wywołały duże obawy w katolickim świecie. Wydawało się, że Niemcy chcą zbudować własny Kościół.

W czerwcu do Niemców napisał Ojciec Święty. W liście zachęcił ich do kontynuowania Drogi Synodalnej. Poprosił o starania o zachowanie jedności z Kościołem powszechnym. Przede wszystkim jednak wskazał, że prymatem reform musi być ewangelizacja, a nie zmiany strukturalne.

Niemcy za list podziękowali. Kard. Marx stwierdził, że zaszło nieporozumienie. Skoro Kościół stracił wiarygodność, to znaczy, że nie może ewangelizować. Zmiany, które chcą wprowadzić w swoim kraju Niemcy, mają przywrócić wiarygodność, a więc umożliwić ewangelizację. Zatem u samych podstaw Drogi Synodalnej leży ewangelizacja. A skoro tak, to papieski list należy odczytać jako słowo zachęty i nic nie trzeba zmieniać.

Nie zgodzili się z tym konserwatywni biskupi, zwłaszcza kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii oraz bp Rudolf Voderholzer z Ratyzbony. Zaproponowali inną wersję Drogi Synodalnej, która nie będzie zajmować się szczegółowymi tematami, a jedynie ogólnie pojętą ewangelizacją. Ta propozycja została przez Episkopat odrzucona jako bezproduktywna.

We wrześniu do Niemców napisała watykańska Kongregacja ds. Biskupów. Przesłano na ręce kard. Marxa analizę prawną Drogi Synodalnej przeprowadzoną przez Papieską Radę ds. Interpretacji Tekstów Prawnych. Postawiono w niej konkretne zarzuty:

- że Niemcy organizują synod, ale udają, że tak nie jest;

- że chcą zająć się tematami zarezerwowanymi dla Kościoła powszechnego;

- że przydają zbyt dużą rolę świeckim.

Kard. Marx odrzucił te zarzuty. Powiedział, że, po pierwsze, Droga Synodalna nie jest synodem i nim nigdy nie będzie; po drugie, że Niemcy chcą debatować na każdy temat i Watykan nie jest w stanie im tego zakazać (nie ma żadnych tabu - powiedział Marx); po trzecie, że świeccy też są Kościołem, a skoro Droga Synodalna nie jest synodem, to mogą w niej uczestniczyć równoprawnie z biskupami, bo prawo kanoniczne nie ma tu zastosowania.

By wyjaśnić wszystkie trudności kard. Marx udał się do Rzymu, gdzie rozmawiał między innymi z papieżem. Po powrocie stwierdził: Idziemy naprzód, z Rzymu "nie ma znaku stop", będziemy rozmawiać o wszystkim, musimy dokonać zmian. Mimo tego kilka dni później nuncjusz apostolski w Niemczech, abp Nikola Eterović, zaapelował do Niemców o ostrożność i branie pod uwagę wskazań papieskich.

Na konferencji prasowej przy okazji kolejnego zebrania plenarnego Episkopatu kard. Marx stwierdził, że wielu jest w Kościele konserwatystów, więc wszystkich zmian się wprowadzić nie uda. Ostrzegł, że nie uda się na przykład dopuścić kobiet do kapłaństwa - ale rozmawiać o tym Niemcy i tak chcą.

Droga Synodalna, mimo watykańskiej krytyki, będzie kontynuowana. Jak powiedział Marx, to tylko "niektórzy" w Watykanie krytykują Drogę.

Czym zakończy się ten proces? Marx zapewnia: schizmy nie będzie, to "oczywistość", że Niemcy chcą zachować jedność z Kościołem powszechnym.

Czy aby na pewno? Już dzisiaj w Niemczech:

- część protestantów przystępuje do Komunii świętej (za zgodą papieża);

- rozwodnicy przystępują do Komunii świętej (za zgodą papieża);

- spowiedź niemal nie istnieje (przy milczeniu Watykanu);

- antykoncepcja, formalnie zakazana, de facto jest dopuszczalna (Watykan po latach bezowocnych zmagań za pontyfikatu św. Jana Pawłą II odpuścił ten problem);

- dochodzi do potajemnych błogosławieństw związków homoseksualnych (za zgodą biskupów, Watykan milczy).

 

Fakt, że w Niemczech nadal funkcjonuje Kościół katolicki, jest efektem wyłącznie wielkiego chaosu naszych czasów. 

Po Drodze Synodalnej będzie tylko gorzej. Nawet jeżeli progresistom nie uda się zrealizować planu maksimum i tak dojdzie do dalszej destrukcji wiary.

 

Paweł Chmielewski