Poseł Platformy Obywatelskiej, Michał Szczerba nigdy nie był arcymistrzem merytorycznej debaty, ale tym razem zszedł już na poziom Zbigniewa Stonogi, którego chyba nikt, ani z lewej, ani z prawej nie traktuje już poważnie. 

Skąd porównanie Szczerby do Stonogi? Otóż parlamentarzysta PO użył języka kontrowersyjnego "biznesmena", który bezskutecznie próbował zrobić karierę polityczną. 

Polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się na Twitterze do zatrzymania swojego partyjnego kolegi, Stanisława Gawłowskiego. W typowo "platformerskim" stylu. Wśród polityków PO modny jest ostatnio nowy "argumentum ad Putinum". Jeżeli popatrzymy na historię śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, umowę gazową z Rosją czy też reakcje parlamentarzystów PO na wystąpienie Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w 2008 r., wydaje się to zaskakujące. Teraz opozycja totalna z upodobaniem rzuca w PiS "ruskimi agentami".

"Putin jednych zamyka - Nawalny, innych eliminuje - Niemcow. Żoliborski karakan na tym kursie i ścieżce"-napisał poseł Szczerba. Tego wpisu już na jego profilu na Twitterze nie uświadczymy. Parlamentarzysta zreflektował się i zedytował tweet, usunął "karakana", jednak internauci po raz kolejny przypomnieli, że w sieci nic nie ginie.

 

Swoją drogą pokrzykiwania o Putinie w ustach przedstawicieli partii, która przez całe lata wyszydzała polityka, który pierwszy dostrzegł, czym jest putinowska Rosja, brzmi doprawdy zabawnie...

ajk/Twitter, Fronda.pl