Nie mam też problemu, gdy nazywa się mnie, gejem, dziwakiem, a nawet lesbijką. Niech mówiąc, co chcą. Najważniejsze jest to, co ja czuję i myślę. Kreowanie określonego wizerunku nie jest nadrzędnym celem mojej działalności” - wyznaje w rozmowie z Dziennik.pl Mariusz Drozdowski, bardziej znany jako Jej Perfekcyjność.

Znany działacz LGTBQ przekonuje, że... „wszyscy mamy gender”. „Śmieszy mnie, gdy ludzie mówią „ja nie uznaję gender”. Co to właściwie ma znaczyć? To tak jakby powiedzieć „ja nie uznaję wzrost, ja nie uznaję wiek”. Gender jest pewną cechą każdej istoty ludzkiej, tak jak jest nią właśnie wzrost lub wiek” - argumentuje Drozdowski. I jako przykład podaje fakt, że mężczyźni chodzą po ulicy w sukienkach.

Jej Perfekcyjność nie omieszkał także wspomnieć o krytyce gender, jaką podnoszą biskupi. “Zarzuty, które kościół katolicki wysuwa pod adresem gender, są dokładnie takie same jak te, które w przeszłości stosował wobec Żydów, a później homoseksualistów. Po pierwsze: seksualizacja dzieci i młodzieży; po drugie: niszczenie rodziny. Cokolwiek miałyby te argumenty znaczyć… Tamci „wrogowie” zostali już oswojeni, więc trzeba było stworzyć nowego” - wyznaje w rozmowie z Dziennik.pl.

Drozdowski zaczął ostatnio mówić o sobie “transgender”. Zapytany, co to oznacza, wyjaśnia: “nie realizuję w swoim byciu-w-świecie tradycyjnie rozumianej roli żeńskiej ani męskiej. Nie jest jednak tak, że każdego dnia się nad tym zastanawiam, planuję, w jakiej części będę kobietą, a w jakiej mężczyzną. To się dzieje samoistnie”. Jej Perfekcyjność wyznaje ponadto, że jest osobą aseksualną i od lat nie wchodzi w relacje intymne ani z mężczyznami, ani z kobietami.

Działacz LTGBQ deklaruje również, że nie obchodzi go to, co piszą o nim niektóre media. Dlaczego więc doprowadził ostatnio do zablokowania portalu wsumie.pl? “Regularnie od kilku lat – chyba od chwili, gdy otrzymałem stypendium im. Jana Pawła II - mniej więcej co półtora roku środowiska prawicowe wynajdują jakiś powód, żeby mnie zaatakować i zdyskredytować. Dotychczas z tym nie walczyłem, ale ostatnio tak się jakoś złożyło, że poznałem prawnika, który zasugerował mi, że powinienem coś z tym zrobić. Przyznałem mu rację i wykorzystując to, że pozwolił sobie nie płacić horrendalnie wysokim kwot za obsługę prawną, przekazałem mu swoje pełnomocnictwo. Chciałbym, żeby ktoś, kto w przyszłości będzie chciał mnie atakować, zastanowił się dwa razy, zanim to zrobi” - wyjaśnia. I zapewnia, że nie jest pedofilem, a to co pisał na blogu, to jedynie artystyczne środki wyrazu.

Drozdowski zapewnia, że nie ma żalu do losu, że uczynił go takim człowiekiem, jakim jest. Przekonuje, że jest szczęśliwy, choć gdyby mógł wybierać, wolałby być zwykłym gejem. Jego zdaniem to prostsze, bo “geje są już oswojeni, a transi nie”. “Bycie hetero zaś wydaje mi się jakieś takie mniej kolorowe. Tak na marginesie: myślę, że za jakiś czas takim wrogiem publicznym jakim teraz jest gender, stanie się pojęcie „queer”. Jestem o tym przekonany…” - prognozuje rozmówca Dziennik.pl. Całość rozmowy TUTAJ

MBW/Dziennik.pl