Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W mediach pojawiły się ostatnio niepokojące informacje, że banki - w przypadku braku wypłacalności albo innej trudnej sytuacji - mogą blokować pieniądze zgromadzone na rachunkach, oszczędności swoich klientów. Czy to prawda?

Janusz Szewczak, ekonomista, publicysta, poseł (PiS): Tak, to prawda i nie dotyczy to tylko Polaków - dotyczy to generalnie obywateli poszczególnych państw Unii Europejskiej. Te prace są prowadzone, że tak powiem - po cichu - w Komisji Europejskiej od pewnego czasu, a zostały teraz przerwane ze względu na okres urlopowy, ale we wrześniu mają być kontynuowane.

To dowód, że kryzys w sektorze bankowym w Europie wcale się nie skończył, że absolutnie nie jest tu ,,różowo'' ani tak stabilnie, jak to lobby bankowo-finanswowo-lichwiarskie deklaruje. Już wcześniej Unia wprowadziła cały szereg rygorystycznych przepisów, choćby dyrektywę o uporządkowanej likwidacji banków, którą musieliśmy przyjąć w Polsce w zeszłym roku, gdzie ciężar odpowiedzialności z powodu krachu czy tzw. run-u na banki, spadał na obligatariuszy banku, właścicieli obligacji. Ale to dowód, że taki ruch był za słaby, że jest kolejny, poważny problem.

Czym teraz zajmuje się Unia Europejska, jeśli chodzi o banki?

To nad czym pracuje  obecnie Komisja Europejska, to jest powtórzenie tzw. numeru z Cypru, gdzie w czasie kryzysu z 2008 r. zagrabiono ludziom mniej-więcej prawie połowę oszczędności, które mieli na kontach. Nie tylko zablokowano wypłaty na kilka miesięcy, ale przede wszystkim przejęto oszczędności, depozyty i lokaty prawie w połowie, blisko 40 proc. tego, co klienci mieli na kontach.

Czyli te przecieki są prawdziwe?

Te przecieki są prawdziwe, robi się to w tajemnicy. Tak wygląda demokracja unijna, że się obywateli nie informuje o tych pracach, mało kto o tym wie, ale są one toczone i przerwane wyłącznie z powodu okresu urlopowego.

Czyli należy się liczyć z takim ryzykiem obecnie?

Ci, którzy są zorientowani, to wiedzą, że na razie, do tej pory te gwarancje wypłacalności dotyczą środków do 100 tys. euro, a wszystko powyżej można było już przejmować czy ograniczać. Ale teraz są wątpliwości, czy nawet te 100 tys. euro będzie gwarantowane, bo Komisja Europejska zastanawia się, czy to nie są za wysokie gwarancje i czy w stosunku do tych podmiotów [mających 100 tys. euro lub równowartość w zł -red.] nie należy wprowadzić możliwości nie tylko blokad wypłat, ale być może przejęcia części środków. Dziś banków jest nadmiar, mieliśmy ostatnio przykład z Banco Popular, gdzie ludzie zaczęli wyjmować pieniądze i bank trzeba było ratować przez wykupienie tego banku przez inny bank. 

Ja w swojej książce ,,Banksterzy. Kulisy globalnej zmowy'' pokazuję, że dzisiaj banki realnych pieniędzy mają w swoich skarbcach może 5-8 proc. tego, co przyjęły od ludności, to jest tzw. rezerwa cząstkowa, czyli cząsteczka pieniędzy, którymi banki dysponują. Więc ten system od dawna jest chory, od dawna jest oparty na wirtualnym bezpieczeństwie i na wirtualnych pieniądzach. Ale to jest ukrywane, są za to wielkie lobbystyczne operacje, reklamy medialne zapewniające o fantastycznej, nienaruszalnej i stabilnej kondycji banków.

Czyli te reklamy zwodzą nas nieco?

Jak widać, w rzeczywistości musi być inaczej, skoro Komisja Europejska pracuje nad tym, tzn. nad wariantem cypryjskim, gdzie ludziom po prostu ograbiono konta, najwyraźniej z obawy o upadek całego systemy banków na Cyprze, niewypłacalności tych banków.

Czy ci ludzie już nie odzyskali swoich pieniędzy?

Nie, nie odzyskali, odbyła się najzwyczajniej grabież w majestacie prawa. Przypominam, że w kilku państwach sektory bankowe są w bardzo poważnej sytacji - to jest m. in. włoski system bankowy, gdzie kilka banków już ratowano i trzeba je będzie nadal ratować, np. jeden z najstarszych banków świata Banca Monte dei Paschi. Włosi mają tych złych, nieściągalnych kredytów w bankach na prawie 400 mld euro, to jest monstrualna kwota. W hiszpańskim systemie bankowym takich nieściągalnych kredytów jest na ponad 200 mld euro, a łącznie w Europie takich ,,straconych kredytów'' jest na ponad 1 bln 200 mld euro. To są monstrualne kwoty w systemie bankowym i widać, że nie jest on w dobrej kondycji. On kreuje cały czas nowe zagrożenia i nowe niebezpieczeństwa. Przez to, że dzisiaj Europejski Bank Centralny skupuje obligacje państw czy np. dużych koncernów, czy też dużych banków, to można powiedzieć, że ,,sztucznie podaje tlen''.

Co by się stało, gdyby ludzie teraz zaczęli szturmować banki, wypłacać swoje pieniądze?

Dzisiaj najmniejsza plotka może wywołać panikę i tzw. run na banki, czyli wypłatę pieniędzy i wtedy oczywiście nikt sobie z tym nie poradzi, a tym bardziej bank.  Będzie on musiał być ratowany albo przez państwo - czyli przez podatników, albo przez właścicieli banku - obligatariuszy, czy akcjonariuszy tego banku albo przez inny bank, albo może zwyczajnie upaść. Ta teoria, że mamy zbyt wielkie banki, aby mogły one upadać, jest tylko po części prawdziwa. Normalne przedsiębiorstwa, które bankrutują - po prostu upadają i nikt się tym nie przejmuje zbytnio. Nawet wielkie koncerny mają takie zdarzenia. To, co po cichu robi Unia Europejska jest, powiedziałbym, działaniem skrajnie niepraworządnym. Mimo, że zgodne z unijnymi przepisami, ma to niewiele wspólnego ze sprawiedliwością, i z takim ludzkim poczuciem prawnych obowiązków czy odpowiedzialności prawnej. To jest działanie euro-biurokratów na rzecz lobby bankowo-lichwiarskiego, czyli nawet jak nabroją, jak sobie nie poradzą czy jak ponoszą straty czy źle zarządzają, i choć biorą gigantyczne bonusy, premie za tę kiepska robotę - to i tak koszty ma ponieść depozytariusz czy klient tego banku - bo to jego pieniądze przecież tam są.

Jaka jest opłacalność przechowywania pieniędzy w bankach na dziś?

Właśnie - pomijając powyższe kwestie, nie bardzo wiadomo, po co ludzie trzymają pieniądze w tych bankach, w sensie oprocentowania czy odsetek. No bo jeśli odsetki, jeśli stopy procentowe są na poziomie ujemnym w większości krajów Unii i mamy jeszcze inflację, no to po prostu wszyscy ci, którzy trzymają pieniądze w tych bankach dopłacają tylko do banków, a nie zarabiają. Nawet u nas stopy procentowe, które są jednymi z najwyższych w Europie w tej chwili, to też ich oprocentowanie jest właściwie na poziomie jakichś kilkunastu groszy, jest właściwie nieopłacalne, bliskie zera. Jeśli jeszcze się odliczy podatek Belki, to jest to zupełnie bez sensu, a co dopiero mówić o krajach, gdzie mamy ujemne stopy procentowe - Unia Europejska, Szwajcaria…

Chyba nikt normalnie myślący nie chciałby pozwolić bankowi na zatrzymanie swojej gotówki?

Pytanie właśnie, kto będzie pierwszy i kto kogo wyprzedzi, czy ludzie zdążą wyjąć pieniądze czy też znienacka zostanie ogłoszone prawo, które będzie umożliwiać również takie decyzje. To może sztucznie też wywołać pewien kryzys, bo ludzie mogą się na zapas przestraszyć i w ten sposób zadziałać, ale to jest wina euro-biurokratów, którzy - zamiast zrobić porządek w sektorze bankowym i wyeliminować patologie, które tam są i zmienić zasady funkcjonowania sektora bankowego, robią to najtańszym kosztem i chcą ograbić depozytariuszy i tych, którzy mają lokaty i oszczędności w bankach.

Oczywiście problemu nie mają ci, którzy nic nie mają, ale nawet ci, którzy nie mają oszczędności w bankach, ponoszą koszty nieprawidłowych działań czy przekrętów bankowych, koszty świadczeń społecznych, podatkowych i innych. Płacą drożej za pewne rzeczy, otrzymują mniejsze wynagrodzenie itd. To pośrednio działa na wszystkich, nie tylko na tych, którzy oszczędzają w bankach. Gdyby taka sytuacja i takie przepisy weszły w życie, to przestają działać wszelkiego typu karty kredytowe, karty do rachunków, bankomaty i nic nie pomoże nawet udanie się do banku. Zostaje wprowadzona blokada, tak, jak odbyło się to na Cyprze. Są to ograniczenia na kilka tygodni lub kilka miesięcy, ale może być i tak, jak na Cyprze, może się to skończyć konfiskatą ok. 40 proc. wkładów oszczędnościowych.

Jakiej rady udzieliłby Pan w tej sytuacji?

Gdybym miał coś radzić, poradziłbym inwestorom z Hiszpanii, Włoch, Portugalii, żeby swoje pieniądze inwestowali w Polsce, bo to kraj o stabilnym systemie społecznym, bezpieczny, gdzie można robić dobre interesy. Warto tu budować i otwierać biznesy, fabryki i nie zanosi się, żeby Polska przyjmowała bez szemrania coraz głupsze i coraz bardziej szkodliwe pomysły Unii Europejskiej.

Czyli obcy kapitał powinien się zainteresować naszym rynkiem, ale jeśli chodzi o konta bankowe Polaków, to co by Pan radził?

To jest wszystko kwestia wprowadzenia tych wszystkich przepisów, wdrożenia ich do polskiego systemu prawnego, implementacji do niego dyrektyw unijnych i mam nadzieję, że nie będziemy wdrażać zwykłych zasad złodziejstwa do polskiego systemu prawnego.

Czy bank może samodzielnie wydać z centrali dyspozycję, żeby np. polski oddział tego banku zablokował rachunki czy oszczędności swoich klientów?

To jest bardziej skomplikowana sprawa. Zagraniczny bank zawsze może wydać dyspozycję do swojego banku w innym kraju, więc na pewno bezpieczniejsze są polskie podmioty finansowe, i to nie tylko banki, ale również inne formy oszczędzania - czy spółdzielnie finansowe, czy banki spółdzielcze, czy SKOKi  - to są te podmioty, gdzie na pewno takie przepisy unijne by nie obowiązywały.

Dziękuję za rozmowę