Fronda.pl: Przed komisją weryfikacyjną nie stawiła się, tak jak zresztą zapowiadała, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. O czym świadczy według Pana taka postawa?

Jan Maria Jackowski, senator PiS: Świadczy to moim zdaniem przede wszystkim o tym, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jako funkcjonariusz publiczny nie stosuje się do obowiązujących przepisów prawa. Daje tym oczywiście fatalny przykład postawy obywatelskiej i pokazuje, że najwyraźniej ma coś do ukrycia, ponieważ boi się stanąć przed komisją i złożyć wyjaśnienia, które pokazywałyby jej rolę w procesie dzikiej reprywatyzacji. Powoływanie się na to, że ustawa jest niekonstytucyjna w ustach profesora prawa, jest co najmniej dziwne. Prezydent Warszawy powinna wiedzieć, że jedynym organem zdolnym do orzekania o zgodności z konstytucją jest Trybunał Konstytucyjny, a póki co Trybunał w kwestii ustawy o komisji weryfikacyjnej się nie wypowiedział. W związku z powyższym jest to obowiązujące na terytorium Rzeczypospolitej prawo.

Hanna Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że komisja weryfikacyjna nie jest „ciałem konstytucyjnym” i złożyła wniosek do Naczelnego Sądu Administracyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. To próba gry na czas?

To typowa gra na czas i taktyka na przeczekanie. Powoduje ona, że nawet zwolennicy Platformy Obywatelskiej i część liderów tej partii jest zniecierpliwiona taką antyprawną i nieodpowiedzialną postawą pani prezydent. Jawi się ona jako taki kamień młyński u szyi Platformy i wyraźnie będzie obciążała konto tej partii, gdyż jest wiceprzewodniczącą tej partii. Straty wizerunkowe dla partii będą się z jej postawą wiązały i z tego względu nie podoba się to wewnątrz PO i wśród zwolenników tej partii. Ci ostatni chcieliby usłyszeć, czy pani prezydent ponosi tylko odpowiedzialność polityczną i moralną za dziką reprywatyzację w Warszawie, czy może ponosi ona jakiś inny rodzaj odpowiedzialności. Jeśli tak jest, to prędzej czy później te fakty wyjdą i tym gorzej będzie dla Hanny Gronkiewicz-Waltz i tym gorzej dla Platformy Obywatelskiej.

Zdaniem Marcina Bajko, byłego dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami, HGW wiedziała o procesie reprywatyzacji. Miała według tego świadka podpisać dokument dotyczący działki przy ulicy Twardej. To pogrążające zeznanie dla prezydent Warszawy?

To pogrąża Hannę Gronkiewicz-Waltz, gdyż jest to trzeci były urzędnik miasta st. Warszawy, który podważa to co twierdziła prezydent, iż nie miała nic wspólnego z procesem reprywatyzacji i nie ingerowała w ten proces. Jak wynika z zeznań świadków nie jest to prawdą i jak widać, prezydent zajmowała się procesem reprywatyzacji. O wielu faktach musiała zatem wiedzieć i to tym bardziej stawia w bardzo niekorzystnym świetle panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Czy komisja weryfikacyjna, a także ta badająca aferę Amber Gold pokazują jak niestety funkcjonowało państwo za czasów Platformy?

Komisja weryfikacyjna, komisja ds. Amber Gold i tzw. taśmy prawdy, które poznaje opinia publiczna, pokazują, że mieliśmy do czynienia nie tylko z państwem teoretycznym, którego instytucje nie zdawały egzaminu, ale także z klimatem swoistego przyzwolenia do niejasnych powiązań między światem biznesu, mediów, polityki i świata przestępczego. To pokazuje naturę tych rządów, polegającą na tym, że swoi umieli swoje sprawy załatwiać. Dowodem na to jest choćby rozmowa Sławomira Nowaka z panem Parafianowiczem w sprawie kontroli małżonki pana Nowaka przez Urząd Skarbowy. To też jeden z przykładów pokazujących, że państwo w czasach PO było traktowane jako prywatna własność grupy osób, powiązanych ze sobą i świadczących sobie wzajemnie usługi.

Klasyk powiadał, że „Państwo to ja”. W czasach rządów PO hasłem mogło być „Państwo to my”?

Państwo to my”, państwo to nasza prywatna własność – z takiego założenia politycy PO wychodzili. Stąd ataki na Prawo i Sprawiedliwość, ponieważ nie tylko ujawniamy te praktyki, ale również zwalczamy je, a cały szereg grup interesów jest z tego wyjątkowo niezadowolonych. Dlatego z takim poziomem agresji reagują na nasze działania.

Dziękuję za rozmowę.