Niewiele jest na świecie reprezentacji piłkarskich, które tak wybitnie nie leżałyby Biało-Czerwonym, jak ich dzisiejszy rywal w decydującym o udziale w tegorocznym mundialu barażowym spotkaniu. W ważnym meczu o punkty nie wygraliśmy bowiem ze Szwedami od niemal półwiecza, a w Chorzowie nie potrafiliśmy choćby strzelić im gola. Czy dziś na Stadionie Śląskim doczekamy się przełamania przez podopiecznych Czesława Michniewicza tego istnego potopu porażek ze Szwecją?

Nie zawsze Szwedzi byli naszymi bezwzględnymi futbolowymi prześladowcami. To właśnie z nimi podopieczni Kazimierza Górskiego wygrali 1:0 podczas niezapomnianej szarży po brązowy medal na pamiętnych mistrzostwach świata 1974 roku w zachodnich Niemczech. Był to jednak ostatni jak do tej pory triumf Polaków nad Szwedami w ważnym meczu o punkty. Od tego czasu, zdarzyło się nam co prawda dwukrotnie Skandynawów pokonać w meczach towarzyskich, w latach 70. i 90., ale potyczki te nie miały żadnej istotnej rangi.

Ostatnie 20 lat to seria nawet nie tyle porażek co istnych klęsk podczas naszych potyczek ze Szwedami. Przegraliśmy bowiem z nimi dotąd wszystkie ważne mecze rozgrywane na przestrzeni tego okresu. Nawet remis był poza naszym zasięgiem.

Trzykrotnie mierzyliśmy się też ze Szwedami na Stadionie Śląskim w Chorzowie, na którym dziś polscy piłkarze podejmą rywalizację z rodakami kontuzjowanej gwiazdy światowego futbolu – Zlatana Ibrahimovica. Niestety te chorzowskie pojedynki zawsze kończyły się upokarzającymi porażkami Biało-Czerwonych, którzy nie potrafili choćby strzelić gola szwedzkiemu bramkarzowi.

Również w czerwcu ubiegłego roku polskim piłkarzom przyszło zmierzyć się ze Szwedami podczas mistrzostw Europy. Pomimo znakomitej postawy Roberta Lewandowskiego oraz jego dwóch trafień podopieczni Paulo Sousy tradycyjnie musieli jednak uznać wyższość Skandynawów przegrywając na Gazprom Arenie w St. Petersburgu 2:3 i żegnając się z turniejem.

Dla wielu polskich piłkarzy będących członkami pokolenia uchodzącego w oczach wielu nawet za najzdolniejsze w całej historii polskiego futbolu, a zarazem będących już grubo po trzydziestce, dzisiejszy wieczór może być ostatnią w karierze szansą na zapewnienie sobie udziału w najważniejszej futbolowej imprezie, jaka istnieje na świecie. Oby ją wykorzystali. I oby mistrzostwa świata nie zostały pozbawione udziału w nich najlepszego obecnie piłkarza globu.

I cóż, że ze Szwecją? Do boju, Biało-Czerwoni!

 

ren