Nowa „polityczna nadzieja Polski" – tak o Szymonie Hołowni pisze dzisiejszy niemiecki „Die Welt”. Jak zauważa dziennik, partia prowadzona przez Hołownię Polska 2050 (nawa nieprzypadkowo może być związana z niemieckim „ładem” Energiewende zaplanowanym właśnie na rok 2050) zyskuje „zaskakująco wysokie poparcie, a PiS traci w sondażach absolutną większość”.

Badanie, do którego odnosi się „Die Welt” zostało przeprowadzone przez pracownię Katar, a więc tą samą, z którą jakoś czas temu współpracował jako tłumacz symultaniczny obecny prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Według najnowszej ankiety przeprowadzonej przez Kantar PiS ma posiadać obecnie zaledwie 28 proc. poparcia Polaków, natomiast partia Hołowni ma mieć podobno aż 25 proc. poparcia.

- „Wiadomość ta wywołała falę szoku w obozie przyzwyczajonych do sukcesów narodowych konserwatystów wokół ich potężnego szefa partii, Jarosława Kaczyńskiego” – komentuje to Philipp Fritz korespondent „Die Welt”. Nie dodaje natomiast, że sondażami Kantar w PiS mało kto tak naprawdę się przejmuje, a jego „fala szoku” to raczej sformułowanie z gatunku prób zaklinania rzeczywistości, bardzo modnych od 2015 roku w niemieckich mediach pro-rządowych.

Fritz dodaje też, że „Kaczyński i jego ludzie” od 2015 roku rządzą w Polsce niemal niepodzielnie. Tu pada atak tradycyjnie na TVP i prezydenta, ponieważ wspierają PiS.

Powielane są też już wyczajowo kłamstwa na temat reformowania polskiego wymiaru sprawiedliwości, jakoby PiS przebudowywał go wedle własnego życzenia, bez brania pod uwagę opinii społecznej, o której korespondent niemieckiego dziennika tradycyjnie nawet się nie zająknął. Temat polskiej opinii publicznej jest "z automatu" w takich mediach po prostu pomijany, jakby go nie było i jakby Polska nie posiadała obywateli.

Oczywiście nie obyło się też be zaprezentowania sylwetki nowej nadziei „polskiej polityki”, a więc Szymona Hołowni.

- Szef partii, Szymon Hołownia, niestrudzenie podkreśla, że współpraca z Niemcami i Francją są dla niego kluczowe. Chciałby wprowadzić Polskę do centrum UE. Paraliżujące konflikty o demontaż państwa prawa, stałe bury z Brukseli z powodu tworzenia tzw. stref wolnych od ideologii LGBT, czyli otwartej dyskryminacji mniejszości seksualnych – wszystko to dziś uniemożliwia Polsce większy wpływ na politykę europejską, mimo że ze względu na liczbę ludności wynoszącą prawie 40 milionów mieszkańców oraz dynamiczną gospodarkę właściwie miałaby ku temu potencjał” – pisze Fritz i to już doskonale wyjaśnia przyczynę takiego tekstu w niemieckim dzienniku.

Jak za to słusznie zwraca uwagę w wywiadzie dla niemieckiego dziennika Piotr Buras, który jest szefem warszawskiego biura think tanku Council on Foreign Relations, „istotnym powodem poparcia dla Polski 2050 jest słabość PO, która rozczarowuje wielu nawet krytycznych wobec PiS wyborców”. 

 

mp/dw.com