Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz pomału żegna się ze swoim stanowiskiem. Wkrótce zastąpi ją Rafał Trzaskowski, który wygrał w pierwszej turze wyborów samorządowych.  

Ustępująca prezydent stolicy wzięła udział w spotkaniu w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, gdzie podsumowała 12 lat swoich rządów w stołecznym ratuszu, czyli w sumie trzy kadencje. Na początku polityk pochwaliła się, że lista osób, które zarządzały Warszawą dłużej niż ona jest raczej krótka. W tym kontekście Gronkiewicz-Waltz porównała się do... Sokratesa Starynkiewicza. Ów rosyjski generał w czasie zaborów przez 17 lat pełnił obowiązki prezydenta stolicy. Choć był dobrze oceniany przez współczesnych, jego postać budzi pewne kontrowersje. Starynkiewicz nie krył się bowiem z tym, że chce pełnej inkorporacji Polaków z Rosją. Tę doktrynę realizował polityką "pokojowego zmiękczania społeczeństwa" poprzez pozytywne inicjatywy społeczne i gospodarcze. 

Ustępująca prezydent chwaliła się najważniejszymi inwestycjami zrealizowanymi w trakcie tych 12 lat: nadwiślańskie bulwary, rozbudowę metra, most Marii Curie-Skłodowskiej, odbudowę mostu Łazienkowskiego, węzły drogowe Marsa i Łopuszańska. Decyzją,"mało popularną", choć ważną, było w ocenie polityk podniesienie stawki czynszu za mkw. z 2,80 na 7 zł.  Jak wskazała Hanna Gronkiewicz-Waltz, było to konieczne z uwagi na polepszenie warunków w mieszkaniach komunalnych. 

Dziennikarze pytali ustępującą prezydent również o jej plany po zakończeniu urzędowania. Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że będą one raczej związane z pracą nauczyciela akademickiego i promotora prac naukowych. Jak dodała, uda jej się znaleźć więcej czasu dla rodziny" wnuków, ale również matki w bardzo podeszłym wieku. 

Czy wobec tego Gronkiewicz-Waltz po zakończeniu kadencji znajdzie czas również dla Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji? Jeżeli w jej wypowiedziach nie było widać wcześniej typowej "platformerskiej" buty i arogancji, teraz wyszła z całą mocą:

"Zostawmy tę komisję w spokoju"-stwierdziła ustępująca prezydent stolicy.

yenn/PAP, Fronda.pl